Nie tak dawno życzyliśmy sobie najlepszego w Nowym Roku. A tu - on już jest, ten niepojęty dar dwunastu miesięcy. Przy życzeniach raz po razie spotykałem się z ludźmi ogarniętymi strachem przed przyszłością. Powtarzali jak mantrę życzenia – aby nie było gorzej.
Szczyt ekologiczny w Katowicach przyniósł nieco nowych ustaleń międzynarodowych, a także wiele mniej lub bardziej pewnych, zawsze raczej alarmujących wiadomości. Nadziei przybyło niewiele, strachu więcej. Opinia publiczna została raczej przerażona niż zmobilizowana do działania, Dlatego z wdzięcznością trzeba powitać dwie książki, które ukazały się po polsku i nadają się do tego, aby z nich czerpać pewną otuchę, aby poprawić sobie podupadłe morale.
Dwa słowa robią ostatnio nieprawdopodobną karierę, obydwa oznaczają plagi, od których chcemy się wyzwolić. Naszym ciałom często brak oddechu – winien jest smog. Smog jest nasz – nikt go nam nie przywiózł, nie podrzucił. Nasze dusze dławią się często wiadomościami o czymś, co nazywa się z angielska „hejtem”. To mowa nienawiści, często wulgarna, to wiadomości czasem fałszywe, czasem tylko przekręcone czy wyolbrzymione, zawsze nastawione na to, aby krzywdzić. Tu mówi się, że w internecie część tego paskudztwa jest podrzucona przez tych, którzy chcieliby osłabić Polskę, podzielić Polaków.
Kraje europejskie stały się ponownie krajami misyjnymi, ludy potrzebują ewangelizacji, wspólnoty chrześcijańskie potrzebują umocnienia, odnowy, jedności. Ciągle jeszcze o stuleciach chrześcijaństwa świadczy w Europie coś więcej niż architektura katedr i skarby sztuki sakralnej w muzeach. Jeśli popatrzymy z punktu widzenia ekologów, to trzeba przyznać, że wieki katechizacji nie zostały całkiem zapomniane, ze są podejmowane decyzje, w których można chrześcijańską ideę dobra wspólnego rozpoznać jako inspirację. Były podjęte prawne ustalenia na rzecz zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, uwolnienia europejskiego powietrza od szkodliwych pyłów, związków azotu i siarki.
Aby napisać coś ważnego o ekologii, muszę zacząć od geografii biblijnej. Okres wielkanocny, czytania mszalne, a także pieśni, przypomniały nam niedawno o tym, co zostało przekazane niewiastom: Powiedzcie uczniom jego, że zmartwychwstał i oto zdąża przed wami do Galilei - mówi Anioł Zmartwychwstania. (Mt 28, 7) i (Mk 16, 7) To powtarza i sam Zmartwychwstały: donieście braciom moim, aby poszli do Galilei, tam mnie ujrzą. Mt 28,10) Marek ani Mateusz nie precyzują, gdzie nastąpiło Wniebowstąpienie. Ewangelista Łukasz umieszcza je w Betanii, w pobliżu Jerozolimy, tam też następuje ono według opisu Dziejów Apostolskich. Zgodnie z tymi zapisami tradycja głosi, że Wniebowstąpienie nastąpiło w okolicach Góry Oliwnej, gdzie dziś modlić się można w kaplicy poświęconej temu wydarzeniu. Według św. Łukasza, Zmartwychwstały Jezus pojawia się na drodze do Emaus, potem ukazuje w Jerozolimie jedenastu Apostołom – a u św. Jana dwukrotnie zjawia się Jerozolimie, aby potem być z uczniami i posilać się z nimi nad jeziorem Genazaret, gdzie następuje wyrazisty akt przekazania Piotrowi władzy nad powstającym Kościołem.
Czasem działa się w środowiskach obojętnych na sprawy ekologiczne, albo tak nastawionych na sprawy konsumpcji czy polityki, że wszystko inne wydaje się im nieważne. Wtedy trzeba, jak to mówi papież Franciszek „wstać z kanapy i robić raban” – a to czasem znaczy - stosować język prowokacji.
Uff, za nami pierwsza przeszkoda. Jeszcze przed nami w październiku wybory do Sejmu do Senatu, a w przyszłym roku – prezydenckie. Spoglądam na te obywatelskie ćwiczenia okiem ekologa, śledzę więc, kto odwołuje się do spraw ochrony środowiska w programach politycznych, kto obiecuje walkę ze smogiem, z klęskami klimatycznych zmian. Na razie nie mam powodów do zachwytu. Wprawdzie w Niemczech umiarkowany sukces wyborczy odnieśli Zieloni, dobrze wypadli w Francji, i Wielkiej Brytanii, ale nie są to partie moich marzeń – mieszają skrajny liberalizm obyczajowy z programem odnawialnej energii i czystych wód.
Strona 9 z 16