• RiabininCzas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • cop karuzela
  • cytat
  • encyklika karuzela
  • Boska ziemia
  • encyklika
  • Czas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • Przemówienie papieża Franciszka do uczestników spotkania „WIARA I NAUKA: W KIERUNKU COP26”
  • Ekologia encykliki Fratelli tutti
  • Zielone Słowa BOSKIEJ ZIEMI.To przewodnik porządkujący wzajemne relacje Kościoła katolickiego z tematyką ochrony przyrody, środowiska, klimatu i ekologii.
  • Ekologia to ważna część nauczania Kościoła – wywiad KAI z o. Stanisławem Jaromi

biblioteka laudatosi jp2 biblioteka laudatosi benedykt xvi biblioteka laudatosi kkwpolscesqr

biblioteka laudatosi dol dzielo stworzenia biblioteka laudatosi dol ochrona srodowiska biblioteka laudatosi dol ekologia integralna biblioteka laudatosi dol encyklika laudatosi

W Australii spadł deszcz i informacje o wielkich pożarach zniknęły z mediów. Wcześniej słysząc o gigantycznej katastrofie w tak zamożnym kapitalistycznym kraju wielu pytało: jak to możliwe? To nie biedna Amazonia, Afryka czy Oceania. Jaki błąd rozwojowy popełniono, że to wszystko się działo? i to świecie który twierdzi, że wszystko ma pod kontrolą. Niektórzy piszą: Australia popełnia klimatyczne samobójstwo, bo jest w śmiertelnym uścisku polityki, mediów i korporacji. A może warto i tam wprowadzić do analizy kategorię grzechu ekologicznego i to zarówno indywidualnego jak i strukturalnego? Oto kilka argumentów…

Clive Hamilton, profesor etyki społecznej i filozof zajmujący się zmianami klimatycznymi, opublikował 11 stycznia 2020 przejmujący „List z Canberry” i pożary w Australii nazywa apokaliptycznymi. Oto jego fragmenty:
Tutaj, w australijskiej metropolii Canberry, czuje się jakby nadeszła apokalipsa. Narasta narodowa katastrofa, a każdy dzień przynosi nowe wstrząsy. A my nie dotarliśmy jeszcze do zwykłego, szczytowego sezonu pożarowego w Australii, który zwykle przychodzi dopiero pod koniec stycznia. Dzikie pożary palą się już od trzech miesięcy, w krajobrazie już wypalonym przez suszę i przez usychającą z gwałtownych fal upałów roślinność. Do tej pory około 5 milionów hektarów zostało zredukowanych do popiołu… Południowe wybrzeże Nowej Południowej Walii, zwykle o tej porze roku wypełnione rodzinami na wakacjach, zostało ewakuowane w zeszłym tygodniu, ponieważ jedno miasto za drugim zostało zrównane z ziemią. W Wiktorii tysiące ludzi zostało uwięzionych na ognistym półwyspie; marynarka wojenna musiała zostać zmobilizowana, by ratować ich drogą morską. My, Australijczycy, zawsze wyobrażaliśmy sobie, że uchodźcy klimatyczni przybędą łodziami z tonących wysp Pacyfiku; teraz mamy tysiące wewnętrznych przesiedleńców z własnej, rodzimej katastrofy związanej ze zmianami klimatu.
Na Wyspie Kangurów w Australii Południowej, słynącej z bogactwa różnorodności biologicznej jako rodzaj Arki Noego, zginęła około połowa z 50 tys. żyjących tam koala. Małe ssaki i gady uciekające z frontów ognia znajdują lisy i dzikie koty. Całe ekosystemy zostały zniszczone. Ekstremalne wydarzenia, takie jak to, są często katalizatorem wymierania. Ekolodzy obawiają się, że zagrożone gatunki zginą. Jeden z czołowych ekologów szacuje, że w wyniku pożarów zginął miliard zwierząt i ptaków. Miliard. To światowa masakra. Holokaust dzikiej przyrody.

Canberra, do tej pory ocalona od płomieni, od tygodni jest przykryta gęstym, duszącym dymem wydobywającym się z ogromnych pożarów na wschodzie i południowym wschodzie. Od wielu dni stolica ma najwyższy wskaźnik zanieczyszczenia spośród wszystkich miejsc na świecie, wyższy niż w New Delhi i Pekinie, a zanieczyszczenie jest często 10- lub 20-krotnie wyższe niż poziom uważany za niebezpieczny. 4 stycznia 2020 był najcieplejszym dniem w Canberze od początku badań, osiągając temperaturę 111°F, czyli 44°C. W Penrith, na obrzeżach Sydney, temperatura osiągnęła miażdżący poziom 120°F, czyli 49°C. Ubiegły rok był również najsuchszym rokiem w historii, co spotęgowało długą i wyniszczającą suszę, która pozostawiła lasy podatne na gwałtowny pożar.
Te pożary są przerażające. Strażacy z wieloletnim doświadczeniem mówią, że nigdy nie widzieli czegoś podobnego. Pożary są tak intensywne, że tworzą własne systemy pogodowe, że ich zachowanie jest prawie niemożliwe do przewidzenia. "Ogniowe tornado" stworzyło gorący wir, który podniósł 10-tonowy wóz strażacki i przewrócił go, miażdżąc jednego z członków załogi.

Jak to się w ogóle stało? Takie dziwne incydenty ujawniają, że nie mamy pojęcia ani doświadczenia, by zrozumieć, co się dzieje. Ci, którzy nie walczą z pożarami, ani nie udzielają wsparcia, oglądają zahipnotyzowane obrazy. Pożary buszu w poprzednich latach dostarczyły widowiska, którym można się było bezpiecznie cieszyć z salonów w miastach. Nie tym razem. Gdy po krajobrazie toczą się burze ogniowe, ci, którzy zostają, by bronić swoich domów, opowiadają o górujących nad nimi ścianach płonących żarzących się płomieni. Niebo płonęło, mówiło się, że wszystko się podpalało. Drzewa się nie palą, tylko eksplodują. Dźwięk nadciągającego ognia jest rykiem jak pociąg towarowy, przerywanym odgłosem krzyków zwierząt. Po przejściu ognia, krajobraz wygląda jak strefa wojny. Te pożary wysyłają nam wiadomość: "To właśnie robi Ziemia, gdy ludzie kopią i spalają paliwa kopalne, zatrzymując więcej ciepła na planecie."
Australijczycy, którzy przyjmują coraz pilniejsze ostrzeżenia od światowych klimatologów, doświadczają tej katastrofy ze szczególnym przerażeniem. Tego właśnie obawialiśmy się, że tak się stanie, ale spodziewaliśmy się, że zajmie to kolejne dwie lub trzy dekady, zanim poczujemy, że nadeszła apokalipsa. Przyszłość nadeszła wcześniej niż planowano, a my jesteśmy przepełnieni obawą o to, co przyniesie nadchodzące lata. To zbyt straszne, by czuć się mściwym. Jednak dla wielu z nas nie da się stłumić rodzącego się gniewu na przywódców politycznych i lobbystów węglowych, którzy tylko udają, że poważnie traktują naukowe ostrzeżenia, lub odrzucają je jako fantazje.

Od lat mówi się nam, że wśród bogatych narodów Australia jest najbardziej podatna na skutki ocieplenia klimatu. Jednak rząd australijski jest zdominowany przez negacjonistów nauki o klimacie, którzy nie przyznają, że piekła przychodzą częściej i z większą furią z powodu globalnego ocieplenia. Obecny rząd, kierowany przez konserwatywnego premiera Scotta Morrisona, stanął na drodze do głębszej redukcji globalnych emisji dwutlenku węgla - ostatnio w grudniu na konferencji klimatycznej w Madrycie - i aktywnie wspiera rozwój ogromnej kopalni węgla Adani w Queensland.
Premier Morrison, który został zmuszony przez gniew publiczny do powrotu z wakacji na Hawajach, gdy kraj płonął, wykorzystuje wszystkie umiejętności, których nauczył się w swoim poprzednim zawodzie jako szef marketingu, by zrzucić winę na czynniki inne niż zmiany klimatu. Morrison cieszy się złą sławą za to, że zabrał bryłę węgla do Izby Reprezentantów, aby drażnić opozycję. "Nie bójcie się. Nie bójcie się. Nie skrzywdzi cię to". "Nie bój się". "To węgiel", stwierdził, jak inni członkowie rządu skarżyli się. (Warto zauważyć, że premier należy do kościoła zielonoświątkowego. W przeciwieństwie do głównego nurtu wyznań chrześcijańskich, kościół ten nie zawiera doktryny zarządzania, co może tłumaczyć emocjonalne oderwanie Morrisona od zniszczeń dokonywanych w środowisku naturalnym)…

Trudno też odgadnąć polityczny skutek pożarów. Przynajmniej możemy spodziewać się wybuchu obrzydzenia w stosunku do przywódców politycznych, którzy tak bardzo nas zawiedli, oraz gwałtownego wzrostu aktywizmu domagającego się zmian. W ubiegłym roku nastąpił gwałtowny wzrost protestów klimatycznych, najbardziej inspirujący był Szkolny Strajk dla Klimatu. We wrześniu około 300 000 osób wyszło na ulice, a w samym Melbourne około 150 000, co jest prawdopodobnie największą demonstracją w historii miasta. Od tego czasu letnie wakacje studentów nawiedzają codzienne obrazy apokaliptycznych scen, straszliwe spojrzenie w przyszłość, które na nich czeka. Gdy tylko szkoła została wznowiona, uczniowie częściej wychodzą na ulice, są bardziej zdenerwowani i przerażeni. A ich rodzice zwracają na to uwagę.
Dodam do tego, że do krajowej debaty na temat zmian klimatu wkroczyła nowa, potężna siła: strażacy. Na początku 2019 roku 23 byłych szefów straży pożarnej i służb ratowniczych utworzyło koalicję i zabiegało o spotkanie z premierem, aby ostrzec go przed zbliżającą się katastrofą i koniecznością przygotowania się. Powiedzieli, że to globalne ocieplenie, a skrajne warunki pogodowe są teraz znacznie bardziej ekstremalne. Ale ich prośby o spotkanie zostały zignorowane. Teraz rząd odrzucił ich prośbę o zwołanie szczytu w sprawie kryzysu wywołanego pożarami buszu, więc postanowili zwołać swoje własne na koniec marca.
Pod wpływem emocjonalnego wyczerpania i politycznych zawirowań, wkrótce zacznie się coś głębszego. Będziemy opłakiwać tych, którzy zginęli, te społeczności, które zostały zniszczone, te wspaniałe lasy, które leżą zwęglone i nieme, te niezliczone ptaki i zwierzęta, które zostały spalone lub umarły z głodu, ponieważ ich siedlisko zniknęło. I będziemy opłakiwać coś trudniejszego do określenia: śmierć przyszłości. Te pożary, podobnie jak katastrofy spowodowane zmianami klimatycznymi na całym świecie, podnoszą nasz sposób myślenia o świecie. W jakiś sposób musimy zacząć wyobrażać sobie inną przyszłość na ocieplającej się Ziemi, coraz bardziej nieprzyjaznej dla ludzkiej cywilizacji.

Tyle doniesień „List z Canberry”. Według Australijskiej Akademii Nauk zachowania ludzi mają wpływ na wzrost częstotliwości i intensywności ekstremalnych zjawisk, takich jak ogromne pożary, które pustoszą kontynent. Zatem czy ta katastrofa wpłynie na kolejne decyzje? W tamtejszym parlamencie trwają prace nad projektem ustawy, która da narzędzia polityczne by radzić sobie z takimi sytuacjami i określić niezbędne reakcje państwa i społeczeństwa na zmiany klimatyczne. Wspierają ją katolicka agencja ekologiczna Catholic Earthcare oraz episkopat Australii. 

Dr Tomasz Rożek w Gościu Niedzielnym omawiając te rekordowe pożary dodaje: Naukowcy z Uniwersytetu w Sydney oszacowali, że w pożarach zginęło około pół miliarda dzikich zwierząt. Z tych szacunków wynika, że populacja koali w regionie ich największego zagęszczenia (Mid North Coast) spadła o 30 proc., a ich naturalne siedliska zostały zniszczone. Nieodwracalne straty zanotowano także w rezerwatach Wielkich Gór Błękitnych oraz części Lasów Deszczowych Gondwany. Obydwa były wpisane na listę światowego dziedzictwa przyrody… Wśród przyczyn wymienia dwa czynniki: zmiany oddziaływania tzw. dipolu Oceanu Indyjskiego oraz zmiany klimatyczne.

W kwestii pożarów w Australii warto zwrócić uwagę na dwie kwestie – komentuje dr Bartłomiej Knosala, filozof zajmujący się psychospołecznym skutkami rozwoju technologicznego (który podesłał nam tekst Hamiltona) - Pierwsza związana jest z uporczywym negowaniem obecnym w niektórych australijskich mediach związku między ocieplającą się planetą a szalejącymi pożarami. Bagatelizowanie sprawczości człowieka działa demobilizująco w sytuacji, w której walka o stabilną przyszłość naszej planety wymaga trudnych decyzji politycznych oraz – prawdopodobnie - korekty konsumpcyjnego stylu życia zwykłych obywateli. Druga kwestia związana jest z deficytami zbiorowej wyobraźni, która wciąż nie radzi sobie z symbolicznym uspójnieniem nowego paradygmatu naukowego tzw. nauki o systemie Ziemi. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której obraz natury skonstruowany przez przyrodoznawstwo nie oddaje rzeczywistości, w której nasza planeta staje się aktywną siłą i zaczyna reagować na niekontrolowany rozwój cywilizacyjny. Jak napisał Clive Hamilton: „Te pożary wysyłają nam wiadomość: To właśnie robi Ziemia, gdy ludzie kopią i spalają paliwa kopalne, zatrzymując więcej ciepła na planecie”.

Zadaniem do wykonania jest podjęcie tematu w kategoriach odpowiedzialności moralnej – dodaje dr Stanisław Jaromi OFMConv – i wprowadzenie do analizy kategorii grzechu ekologicznego i to zarówno indywidualnego jak i strukturalnego? Proponował to niedawno watykański synod o Amazonii. W jego dokumencie końcowym p. 82 czytamy: Proponujemy, aby zdefiniować grzech ekologiczny jako działanie lub zaniedbanie przeciwko Bogu, przeciwko bliźniemu, przeciwko społecznościom i środowisku. Jest to grzech przeciwko przyszłym pokoleniom i przejawia się w działaniach i nawykach zanieczyszczania i niszczenia harmonii środowiska. Jest wykroczeniem przeciwko zasadom współzależności i zerwaniem łańcucha zależności i solidarności między stworzeniami (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 340–344). Jest grzechem przeciwko cnocie sprawiedliwości.
Dalej synod proponuje powołanie do istnienia specjalnej posługi „stróża wspólnego domu”, do którego obowiązków należeć będzie promowanie ekologii integralnej i przesłania encykliki Laudato si’ oraz troska o środowisko, ziemię i wodę. Wygląda, że pilnie potrzebujemy stróżów wspólnego domu i w Amazonii i w Australii! Czy w Polsce też?..