Minęło już osiem lat od opublikowania encykliki Laudato si’, w której chciałem podzielić się z wami wszystkimi, siostrami i braćmi naszej cierpiącej planety moim głębokim zaniepokojeniem o nasz wspólny dom. Ale wraz z upływem czasu zdaję sobie sprawę, że nie reagujemy dostatecznie, bowiem goszczący nas świat rozpada się i być może zbliża się do punktu krytycznego. Niezależnie od tego, że może to nastąpić, nie ulega wątpliwości, że wpływ zmian klimatycznych będzie wyrządzał coraz więcej szkód życiu i rodzinom wielu osób.- pisze we wstępie do dokumentu papież Franciszek. Co jeszcze zawiera? Oto nasza prezentacja…

To krótki dokument liczący ok 40 tys. znaków będący kontynuacją encykliki Laudato si’ z 24.05.2015. Adresowany do „do wszystkich ludzi dobrej woli” z początkowym odwołaniem się do św. Franciszka z Asyżu i jasno zdefiniowanym tematem: w sprawie kryzysu klimatycznego.

Jaka jest perspektywa mówienia o kwestii klimatycznej? Dla Franciszka to „globalny problem społeczny i jedno z głównych wyzwań stojących przed społeczeństwem i wspólnotą światową” a nawet „szokujący przykład grzechu strukturalnego”.

Temat nakreśla rozdz. 1 pt. Globalny kryzys klimatyczny pisany według formuły Fides et ratio z zaufaniem do danych nauki. Pod hasłem Opory i nieporozumienia dokument rozprawia się z tezami denialistów klimatycznych, z tymi którzy prognozy klimatyczne ciągle mylą z prognozami pogody, jak i klimatycznym ruchem antynatalistycznym.

Nie można już wątpić w ludzkie – „antropogeniczne” – przyczyny zmian klimatycznych. (LD 11) – pisze Franciszek i wyjaśnia kwestię prezentując dostępne badania m. in. IPCC. Dlaczego takie podejście w dokumencie watykańskim? Jestem zmuszony dokonać tych wyjaśnień, które mogą wydawać się oczywiste, z powodu pewnych lekceważących i nierozsądnych opinii, które znajduję nawet w Kościele katolickim. Nie możemy już jednak wątpić, że przyczyną niezwykłej szybkości tak niebezpiecznych zmian jest niezaprzeczalny fakt: ogromny rozwój, który miał związek z nieograniczoną ingerencją człowieka w przyrodę w ciągu ostatnich dwóch stuleci. (LD 14)

I prezentuje szereg szkód owych procesów konkludując, że „pilnie potrzebna jest szersza wizja” oraz świadomość ścisłego związku życia ludzkiego z życiem innych istot żywych i środowiskiem przecież „wszystko jest połączone” i „nikt nie ocali się sam” (LD 19). 

Rozdział 2 przedstawia napięcie pomiędzy postulatami tzw. paradygmatu technokratycznego opisanego w encyklice Laudato si’ a miejscem dla człowieka. Wbrew temu paradygmatowi świat nie jest przedmiotem wyzysku, nieokiełznanej eksploatacji czy ambicji a człowiek kimś obcym, czynnikiem zewnętrznym zdolnym jedynie do szkodzenia. Jesteśmy częścią przyrody, nasze życie, inteligencja i wolność są częścią przyrody, która wzbogaca naszą planetę i tworzy jej siłę i równowagę.

Dalej adhortacja na kilku przykładach pokazuje żądło etyczne tematu piętnując częstą współcześnie logikę maksymalnego zysku przy minimalnych kosztach, która podszywa się pod racjonalność, postęp i złudne obietnice, ale skutecznie uniemożliwia troskę o wspólny dom i jego wszystkich mieszkańców.  

Rozdz. 3 w kontekście słabości polityki międzynarodowej zaleca umowy wielostronne między państwami czyli multilateralizm. Rozumiany jest on nie jako światowa władza skoncentrowana w jednej osobie lub elicie z nadmierną władzą ale jako przestrzenie do rozmów, konsultacji, arbitrażu, rozwiązywania konfliktów, nadzoru, czyli większa „demokratyzacja” sfery globalnej, aby można było uwzględnić różne sytuacje. Jest tu wielokrotnie przywołana encyklika Fratelli tutti z naciskiem na etykę i prymat osoby ludzkiej.

Następne dwa rozdziały odnoszą się do najważniejszego światowego forum mierzącego się od 1992 z kryzysem klimatycznym czyli do tzw. Szczytów klimatycznych gromadzących co roku przedstawicieli ponad 190 krajów pod auspicjami ONZ i próbującego wypracować ogólnoświatowe porozumienia przeciwdziałąjące zmianom klimatu. Pokazując słabości negocjacji czy niski poziom realizacji umów Franciszek przypomina tezę z Laudato si’: negocjacje międzynarodowe nie mogą znacząco postępować z powodu stanowiska krajów, które wyżej stawiają własne interesy narodowe niż globalne dobro wspólne. Ci, którzy ponosić będą konsekwencje, jakie staramy się przemilczać, będą pamiętali ten brak sumienia i odpowiedzialności. (LD 52. Por. LS 169)

Czego zatem oczekuje się od kolejnego 28go szczytu w Dubaju? Jeśli wierzymy w zdolność ludzi do wykraczania poza ich małostkowe interesy i myślenia na wielką skalę, możemy tylko marzyć, że COP28 doprowadzi do wyraźnego przyspieszenia transformacji energetycznej, ze skutecznymi zobowiązaniami, które mogą być monitorowane w sposób stały. Ta konwencja może być punktem zwrotnym, udowadniającym, że to, co zostało osiągnięte od 1992 roku, było poważne i użyteczne, lub będzie największym rozczarowaniem i pogrzebaniem dobra, jakie można było osiągnąć. (LD 54)

Papież wspiera tu główne postulaty ruchów ekologicznych i klimatycznych i mocno prosi: Skończmy wreszcie z nieodpowiedzialnymi kpinami, które przedstawiają tę kwestię jako jedynie ekologiczną, „zieloną”, romantyczną i często wyszydzaną przez interesy gospodarcze. Zaakceptujmy wreszcie, że jest to szeroki problem humanitarny i społeczny, na wielu poziomach. Dlatego wszyscy musimy się zaangażować. (LD 58). I oczekuje, że decydenci okażą się strategami zdolnymi do myślenia o wspólnym dobru i przyszłości swoich dzieci a formy transformacji energetycznej będą skuteczne, wiążące i łatwo monitorowane.

Na koniec zmiana tonu i ostatni rozdział dotyczy duchowości. Papież próbuje przypomnieć wiernym katolikom o motywacjach wypływających z ich wiary oraz zachęcić innych wierzących do przyjęcia prawdy, iż autentyczna wiara nie tylko umacnia ludzkie serce, ale przekształca całe życie, przemienia cele, oświeca relacje z innymi i więzi z całym stworzeniem. Franciszek krótko przypomina inspiracje biblijne i stawia tezę, że światopogląd judeochrześcijański podtrzymuje szczególną i centralną wartość istoty ludzkiej pośród wspaniałego koncertu wszystkich istot, ale dziś jesteśmy zmuszeni uznać, że możliwy jest tylko „antropocentryzm umiejscowiony”. Oznacza to, że ludzkie życie jest niezrozumiałe i niemożliwe do utrzymania bez innych stworzeń (LD 67) a „Bóg złączył nas tak ściśle z otaczającym nas światem, że wyniszczenie i zatrucie ziemi jest niejako chorobą dotykającą nas wszystkich, i możemy ubolewać nad wymarciem jakiegoś gatunku jak nad jakimś okaleczeniem” (EG 215, LD 68).
W ten sposób – dodaje Papież - kładziemy kres idei autonomicznej, wszechmocnej i nieograniczonej istoty ludzkiej i zastanawiamy się nad sobą, aby zrozumieć siebie w sposób bardziej pokorny i dobry.

W dokumencie pojawia się też kilkakrotnie wzajemny wpływ nierówności społecznych na kwestie klimatyczny i ekologiczne. Najmocniej dochodzi on do głosu pod koniec dokumentu, gdzie czytamy, że toksyczne emisje na mieszkańca w Stanach Zjednoczonych są trzykrotnie większe niż w Chinach, a nawet dwudziestokrotnie większe niż w innych krajach Azji czy Afryki, potwierdzimy, że powszechna zmiana stylu życia na Zachodzie miałaby znaczący długoterminowy wpływ. (LD 72).

Wezwanie do samoograniczenia społeczeństw bogatych krajów to pierwsza konkluzja tekstu, drugą jest wołanie o właściwe decyzje polityczne, a trzecią o pokorę. Ostatni zdanie dokumentu brzmi: List ten jest zatytułowany „Pochwalony bądź, Panie”. Bowiem człowiek, który twierdzi, że zastępuje Boga, staje się najgorszym zagrożeniem dla samego siebie. (LD 73).

o. Stanisław Jaromi