• RiabininCzas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • cop karuzela
  • cytat
  • encyklika karuzela
  • Boska ziemia
  • encyklika
  • Czas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • Przemówienie papieża Franciszka do uczestników spotkania „WIARA I NAUKA: W KIERUNKU COP26”
  • Ekologia encykliki Fratelli tutti
  • Zielone Słowa BOSKIEJ ZIEMI.To przewodnik porządkujący wzajemne relacje Kościoła katolickiego z tematyką ochrony przyrody, środowiska, klimatu i ekologii.
  • Ekologia to ważna część nauczania Kościoła – wywiad KAI z o. Stanisławem Jaromi

biblioteka laudatosi jp2 biblioteka laudatosi benedykt xvi biblioteka laudatosi kkwpolscesqr

biblioteka laudatosi dol dzielo stworzenia biblioteka laudatosi dol ochrona srodowiska biblioteka laudatosi dol ekologia integralna biblioteka laudatosi dol encyklika laudatosi

Artykuł prezentuje ambiwalencję celów genetycznej modyfikacji organizmów, koszty stosowania GMO w rolnictwie, zagrożenia dla środowiska, dla zdrowia i społeczeństwa oraz ocenę etyczną całości zagadnień. Niestety okazuje się, że ocena stosowania GMO w rolnictwie jest negatywna i to zarówno na płaszczyźnie ludzkiej, ekologicznej czy polityczno-ekonomicznej.

Wprowadzenie

Omówienie etycznych aspektów stosowania GMO w rolnictwie wymaga objaśnienia podstawowych terminów i problemów dotyczących tego zagadnienia.

Genetycznie zmodyfikowany organizm (GMO) to organizm (roślina, zwierzę lub mikroorganizm), którego materiał genetyczny został zmieniony technikami inżynierii genetycznej (tzn. w sposób nie występujący w naturalnych warunkach).

Modyfikacji genetycznych dokonuje się na potrzeby wielu dziedzin ludzkiej działalności, m.in. mając na celu:

- zwiększenie produkcji żywności (zmiany jakościowe produktów – np. wyprodukowanie pożądanych białek, zwiększony niż naturalny przyrost tuszy, wzrost mleczności krów, zwiększona odporność na choroby, pasożyty czy szkodniki, oraz na środki ochrony roślin, zwiększenie tolerancji na trudne lub szkodliwe warunki środowiska);

- pasze dla zwierząt hodowlanych (np. zwiększenie wartości odżywczej-tucznej paszy, podnoszenie odporności zwierząt);

- przemysł farmaceutyczny (np. antybiotyki, szczepionki);

- medycyna (np. terapia genowa, organy do transplantacji);

- ochrona środowiska (np. bakterie oczyszczające skażone zbiorniki wodne, gleby, wody gruntowe, bakterie wykorzystywane zamiast nawozów chemicznych, chroniące rośliny przed patogenami);

- biopaliwa;

- leśnictwo.

Ambiwalencja celów genetycznej modyfikacji organizmów

Etyczna ocena faktu stosowania organizmów genetycznie zmodyfikowanych w rolnictwie jest zadaniem odpowiedzialnym i skomplikowanym. Na wstępie należy podkreślić, że zarówno nauka, jak i technologia są moralnie neutralne. Oznacza to, że same w sobie nie są ani dobre, ani złe. Dobre lub złe może być to, w jaki sposób i do jakich celów człowiek wykorzystuje zdobycze nauki.

Samo założenie, żeby modyfikować organizmy tak, aby uzyskać dzięki temu większe plony, odporność na choroby czy większą mleczność krów leży u podstaw hodowli i rolnictwa. Odbywało się ono od tysiącleci na drodze doboru sztucznego hodowlanych organizmów i doprowadziło do wyselekcjonowania ich współczesnych odmian. Modyfikowanie ma służyć człowiekowi, przyczynić się do zmniejszenia problemu głodu na świecie, obniżyć koszty produkcji żywności. Jako takie jest ono słuszne i godziwe.

Motywy modyfikacji są szlachetne, jednak rolnictwo to także jedna z gałęzi przemysłu. Za modyfikacjami genetycznymi stoi więc ogromny biznes i olbrzymie pieniądze. A wysoce kosztowne inwestycje w nowe technologie muszą się zwrócić, inaczej się nie opłacają.

W praktyce okazuje się, że wbrew założeniom biotechnologów rośliny genetycznie zmodyfikowane wcale nie dają większych plonów niż ich niemodyfikowani prekursorzy, przeciwnie, nawet o 10-30% niższe. Przyczyną tak niekorzystnego efektu jest brak ustabilizowania genetycznego organizmu powstałego na drodze inżynierii genetycznej. Trzeba zdawać sobie sprawę, że modyfikacje genetyczne są dokonywane raczej „na oślep”, w sposób losowy. Sposób dostarczania pożądanego genu do genomu rośliny uprawnej jest bardzo nieprecyzyjny, a gen wbudowuje się w DNA w miejscu dowolnym. Ma to poważne reperkusje w tzw. ekspresji fenotypowej genu. Fenotyp (sposób, w jaki organizm realizuje genotyp) może mieć wiele odmiennych wariantów (od zdrowego, dorodnego organizmu po formy zdegenerowane, zdeformowane, wręcz wynaturzone). Nie są one na obecnym etapie rozwoju inżynierii genetycznej możliwe do przewidzenia. Tzw. mechanizm obrony genów rodzimych powoduje osłabienie lub inaktywację genów obcych, gdyż zachodzi brak integracji między genami. Osłabione, niestabilne genetycznie rośliny źle się rozwijają i giną, co prowadzi do zmniejszenia zbiorów. W warunkach naturalnych włączanie nowych genów w genom organizmu zachodzi na drodze ewolucyjnej, metodą prób i błędów. Nieudane eksperymenty giną, pozostałe stabilizują się na przestrzeni wielu pokoleń. W przyrodzie nic nie dzieje się szybko i na siłę.

Firmy biotechnologiczne przekonują, że uodpornienie roślin drogą manipulacji genetycznej na szkodniki i choroby oraz zwiększenie ich możliwości w zakresie wiązania atmosferycznego azotu sprawi, że skażenie środowiska się zmniejszy za sprawą stosowania mniejszej ilości nawozów czy pestycydów. Argument jest przekonujący. Jest tylko kilka zastrzeżeń. Okazuje się mianowicie, że genetycznie modyfikowane rośliny wcale nie zmniejszą zanieczyszczenia środowiska poprzez możliwość stosowania mniejszej ilości pestycydów do ich ochrony przed szkodnikami i chorobami. W niektórych przypadkach ich ilość trzeba zwiększyć nawet o 30% w stosunku do upraw tradycyjnych. Dzieje się tak z opisanych wyżej powodów – nie każda zmodyfikowana roślina aktywuje obcy gen odporności na patogeny.

Koszty stosowania GMO w rolnictwie

Wbrew nawet szczerym chęciom biotechnologów, nie udaje się uniknąć wielu poważnych zagrożeń, jakie genetyczne modyfikacje organizmów niosą ze sobą dla środowiska, dla zdrowia człowieka i dla społeczeństw ludzkich.

Zagrożenia dla środowiska

Organizmy modyfikowane genetycznie nie są obojętne dla środowiska. Wprowadzone do środowiska w ramach upraw i hodowli, których nie da się całkowicie odizolować od otoczenia przyrodniczego, prowadzą do tzw. genetycznego skażenia środowiska. Spośród zagrożeń ze strony GMO dla środowiska wymienić należy obserwowane już zachodzące procesy:

1.            odmiany toksyczne dla szkodników mogą być również toksyczne dla innych owadów, również tych „pożytecznych” (np. pszczoły, gąsienice różnych gatunków) oraz dla organizmów żywiących się tymi owadami (gł. ptaków). Toksyny, obecne przez cały okres wegetacji w roślinie (inaczej niż pestycyd, stosowany w wybranych okresach krytycznych życia rośliny), przechodzą do kolejnych ogniw łańcucha pokarmowego i mogą prowadzić do wyniszczania wchodzących w jego skład gatunków;

2.            presja selekcyjna może doprowadzić do wyselekcjonowania owadów odpornych na toksyny, patogenów odpornych np. na antybiotyki produkowane przez roślinę, chwastów odpornych na większość herbicydów;

3.            groźba wyniszczenia rodzimych gatunków na danym terenie (m.in. łosoś, pstrąg uwolnione z hodowli wypierają mniej odpornych krewniaków niezmodyfikowanych genetycznie);

4.            nowe geny wprowadzone do roślin uprawnych mogą przenosić się poprzez krzyżowanie na inne rośliny uprawne i gatunki blisko spokrewnione, występujące dziko, powodując rozprzestrzenianie się modyfikacji genetycznej i „zanieczyszczanie genetyczne” środowiska. To z kolei stwarza zagrożenie dla naturalnych rezerwuarów genetycznych (w razie klęsk nieurodzaju, zarazy niszczącej uprawy powrót do gatunków wyjściowych roślin hodowlanych okazuje się zbawienny, gdyż powoduje odnowienie, odświeżenie składu genetycznego populacji, a co za tym idzie – wzrost naturalnej odporności);

5.            ziarna roślin genetycznie zmodyfikowanych mogą się przenosić i rozsiewać również w czasie zbioru, transportu, za pośrednictwem zjadających je zwierząt.

Podkreślić należy, że genetyczne skażenie środowiska jest niekontrolowalne i nieodwracalne. Bioróżnorodność jest czynnikiem niezbędnym utrzymania względnej równowagi ekosystemów, jest uznawana za warunek sine qua non ochrony środowiska. Jej ochrona jest gwarantowana międzynarodowymi aktami prawnymi, np. w Konwencji o różnorodności biologicznej z dnia 5 czerwca 1992 r. Ochrona biologicznej różnorodności nie jest zaś możliwa przy genetycznym zanieczyszczaniu środowiska. Bezkonfliktowe współistnienie upraw konwencjonalnych, a tym bardziej ekologicznych, z uprawami roślin genetycznie modyfikowanych nie jest możliwe.

Inna, nie mniej istotna kwestia dotycząca stosowania GMO w rolnictwie dotyka zagadnienia postępującego uprzemysłowienia produkcji rolnej. Uprawy GMO to kolejny krok w rozwoju tzw. przemysłowego rolnictwa, które jest niesłychanie niszczące dla środowiska. Chemizacja upraw rolnych, maksymalizacja plonów kosztem jakości i chemicznego skażenia żywności, skażenia gleb oraz wód powierzchniowych i gruntowych, w hodowli zaś maksymalizacja przyrostu masy mięsnej, produkcji mleka czy jaj kosztem jakości i skażenia np. hormonami czy antybiotykami mięsa i wyrobów pochodzenia zwierzęcego. Wymienione przykłady pokazują jak szerokie oddziaływanie negatywne na zdrowie ludzkie i jakość ludzkiego życia ma żywność produkowana w sposób przemysłowy już obecnie. Jak będzie wpływać, kiedy do przemysłowej produkcji dojdzie jeszcze aspekt modyfikacji genetycznej? Już teraz wiele tzw. chorób cywilizacyjnych ma swe źródło w nieprawidłowym odżywianiu się żywnością o złej jakości biologicznej. Eksperci od żywienia podkreślają, że dla zdrowia człowieka istotne jest spożywanie pełnowartościowych, najlepiej pochodzących z upraw ekologicznych, pokarmów. Zauważmy, że zgodnie z powyższym, zanieczyszczenie genetyczne to zanieczyszczenie prawdopodobnie równie niebezpieczne, jak ścieki, spaliny, chemia stosowana w rolnictwie itd. itp.

Na zachodzie Europy można wskazać wiele przykładów tego, jak przemysłowa produkcja żywności dewastuje krajobraz tam, gdzie olbrzymie monokultury upraw rozciągają się po horyzont i nazywane są nawet „zielonymi pustyniami”. Taki sposób gospodarowania drastycznie obniża różnorodność biologiczną środowiska. Sprawia na przykład, że ginie wiele gatunków organizmów tylko dlatego, że brakuje zadrzewień śródpolnych, czy dlatego, że sianokosy odbywają się w okresie krytycznym dla wylęgu ptactwa, np. skowronków.

Z punktu widzenia etyki środowiskowej takie działania, które obniżają różnorodność biologiczną środowiska, uznać można z pewnością za niegodziwe, złe. Są złe również dlatego, że obniżają jakość naszego życia, przyczyniają się do pogorszenia stanu zdrowia całej populacji. Idzie za tym konieczność zwiększania nakładów na leczenie oraz korzystania z usług wciąż niedofinansowanej służby zdrowia.

Zagrożenia dla zdrowia

Mimo że brakuje dotychczas długofalowych badań nad wpływem spożywania GMO na zdrowie (zbyt krótko mamy do czynienia z genetycznie modyfikowanymi organizmami), obserwuje się jednak już pewne niezwykle niepokojące zjawiska:

1.            reakcje alergiczne (pyłek roślin, nowe białka w żywności, np. kukurydza, soja – zupełnie nowe alergeny) – stanowiące szczególne zagrożenie dla dzieci;

2.            u zwierząt hodowlanych, karmionych paszą z genetycznie modyfikowanych roślin stwierdzono m.in.:

- uszkodzenia niektórych narządów, m.in. wątroby, trzustki

- zaburzenia układu rozrodczego, spadek płodności oraz zwiększoną śmiertelność potomstwa

- zwiększoną umieralność po paszy zawierającej toksyczne dla szkodników upraw białka;

3.            wirusy wykorzystywane do wszczepiania pożądanego genu do genomu organizmu podlegającego modyfikacji mogą wywoływać obniżenie odporności, a nawet choroby u osób spożywających zmodyfikowaną żywność.

Ponieważ nie możemy jeszcze precyzyjnie wmontowywać genów w istniejący genom oraz przewidywać w jaki sposób kodowana przez nie cecha ujawni się w fenotypie organizmu, tym bardziej nie możemy przewidzieć wpływu spożywania tak zmodyfikowanych organizmów na organizm człowieka. Wcześniej czy później ujawnić się mogą na masową skalę negatywne skutki tego eksperymentu, tak jak ze znacznym opóźnieniem ujawniły się uboczne skutki stosowania DDT, mączki mięsno-kostnej (choroba „wściekłych krów”), czy antybiotyków w żywieniu zwierząt.

To, co się obecnie dzieje, to testowanie wpływu spożywania organizmów genetycznie modyfikowanych na organizm ludzki „w naturze”. A przecież zgodnie z przekonaniami większości tzw. cywilizowanych społeczeństw, eksperymentowanie na ludziach jest niedopuszczalne.

Zagrożenia dla społeczeństwa

Zagrożenia dla środowiska oraz zagrożenia dla zdrowia ludzkiego stanowią zagrożenia dla ogółu ludzkości. Powtórzmy: genetycznie zmodyfikowane organizmy mają uratować świat przed głodem. Wiemy jednak dobrze, że wyprodukowanie większej ilości żywności nie oznacza wcale, że skorzystają na tym najubożsi. Biotechnologia nie daje przecież swych wynalazków za darmo, a wręcz przeciwnie, chce na nich zarobić.

Obserwacja praktyk firm biotechnologicznych prowadzi do konstatacji, że nie chodzi im o wyeliminowanie głodu na świecie. Podstawą bytu każdej firmy jest bowiem zysk. Dochodzi raczej do uzależniania rolników od siebie (za pomocą umów patentowych) i uzyskiwania z tej „współpracy” maksymalnych zysków. Wielokrotnie prowadzi to rolników do rujnacji i utraty ziemi. Należy tutaj wyjaśnić, że cena nasion GMO jest kilkakrotnie wyższa niż nasion tradycyjnych, ziaren uzyskanych z plonów GMO nie można wysiewać, ale należy zakupywać u producenta nowe (ze względu na jego prawo do patentu), w cenę nasion wlicza się też opłaty od wartości intelektualnej.

Ocena etyczna

Ocena stosowania GMO w rolnictwie z pewnością nie jest korzystna. Przy dokonywaniu oceny należy wziąć pod uwagę omówione wyżej płaszczyzny: płaszczyznę ludzką, ekologiczną, polityczno-ekonomiczną.

Płaszczyzna polityczna wiąże się z promowaniem technologii i wytworów inżynierii genetycznej jako korzystnych dla konsumenta – często związane z ideologizowaniem kwestii zamiast argumentacji merytorycznej. Zwolennicy GMO w rolnictwie wskazują na korzyści dla gospodarki, na niższe ceny żywności, na mniejsze ilości stosowanych środków ochrony roślin. To efektowne hasła, lecz nieprawdziwe.

Oceniając podejście do interesującego nas zagadnienia na płaszczenie polityczno-ekonomicznej należy wskazać na nieuprawnioność zabiegu jej ideologizowania, który można wyrazić słowami: „jesteś za GMO – jesteś inteligentny i postępowy, jesteś przeciw – jesteś wsteczny i zaściankowy”. Tymczasem w dyskusji najważniejsze są argumenty merytoryczne. W tym dyskursie ich brakuje, a dzieje się to ze szkodą przede wszystkim dla społeczeństwa oraz środowiska przyrodniczego.

Płaszczyzna ekologiczna obejmuje wszelkie oddziaływania GMO ze środowiskiem naturalnym oraz ich skutki dla niego. Z punktu widzenia etyki środowiskowej działania, które obniżają różnorodność biologiczną środowiska, są niegodziwe i złe. Są złe również dlatego, że obniżają jakość naszego życia i przyczyniają się do pogorszenia stanu zdrowia całej populacji.

Płaszczyzna ludzka obejmuje skutki hodowania i uprawiania GMO oraz jego spożywania dla poszczególnych jednostek ludzkich. Czy jest godziwe uzależnianie rolników od jednego koncernu produkującego nasiona roślin uprawnych? Czy obarczanie tzw. rolników tradycyjnych czy ekologicznych odpowiedzialnością za ochronę ich upraw przed zanieczyszczeniem genetycznym jest w porządku? Odpowiedź na tak sformułowane pytania jest negatywna. Jest to postępowanie niedopuszczalne i nieodpowiedzialne w tzw. praworządnych, demokratycznych społeczeństwach, do jakich zdajemy się przynależeć.

Dochodzimy tutaj do praktyki, która budzi największe opory etyka: do patentowania przez biotechnologów kluczowego dla realizacji podstawowych potrzeb człowieka obszaru – żywności. Patentowanie żywności daje potężną władzę nad społeczeństwem. Wolność człowieka domaga się wolnego dostępu do żywności, nieobwarowanego umowami patentowymi.

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że skomplikowaną sytuację łatwo w oczach opinii publicznej zmanipulować dla własnej korzyści. Stąd trzeba starać się o maksymalny obiektywizm. A ten zapewnić może jedynie merytoryczna dyskusja. Z punktu widzenia etyka, a szczególnie zaś etyka środowiskowego, stosowanie GMO w rolnictwie – na obecnym etapie rozwoju technologicznego (nie wiemy, do jakiego stopnia technologie inżynierii genetycznej mogą podnieść skuteczność i wydajność swoich działań w przyszłości) – jest nieetyczne. Po pierwsze ze względu na skutki dla środowiska, po drugie, że względu na wpływ na zdrowie ludzi, po trzecie, że względu na uzależnianie producentów żywności od wielkich koncernów i prawa do patentów.

dr Anita Ganowicz-Bączyk

etyk środowiskowy, Instytut Ekologii i Bioetyki UKSW