• Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Społeczeństwa, które są odpowiedzialne za zmianę klimatu i nadmierną emisję gazów cieplarnianych cechują „radosna powierzchowność” i „degradacja moralna”. Surowy to wyrok, ale nie widzę możliwości jego podważenia. To smutne, tym bardziej że gdy spojrzeć na dane ekonomiczne – Polska jest wśród krajów, które wysyłają w atmosferę duże, nadmierne, ilości dymów i spalin. Co możemy zrobić z Polską? Co możemy zrobić ze światem? Nic. Ale możemy podjąć działania dla swojego podwórka, powiatu, by się wzajem widzieć i słyszeć. Ludzie, którzy pozdrawiają się na ulicach, robią coś razem, mogą formować wspólną opinię mającą siłę sumienia.

Czy teraz, działając tak, jak trzeba działać w czasie wojny, ekologowie nie powinni powracać do głębokich rozważań dotyczących czasu pokoju? Jaki będzie sens bycia ekologiem po wojnie, w czasie odbudowy i leczenia ran moralnych? Przede wszystkim dostrzeżmy, że postawa ekologiczna ma w sobie dwoistość. Ekolog sygnalizuje istnienie świata wartości, gdy porzuca obojętność i egoizm, gdy działa na rzecz małej wspólnoty, a także w imię ocalenia planety. Jednocześnie zaś w tym samym działaniu można dostrzec twórczą radość, do której mamy prawo, bo podtrzymujemy to, co nam podarował Stwórca.

Gdy Kościół zbierał myśli i głosy w żniwie Synodu o synodalności, rozwijał się światowy ruch skupiający wiernych dla wspólnego realizowania wezwań ekoencykliki – Laudato Si Movement. W Polsce działa jako Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska, dał się też poznać jako Zielone Parafie. Widzę tę ideę jako część pełnego ożywienia parafii, które powinny przejawiać działalność liturgiczną, katechetyczną, misyjną, charytatywną i ekologiczną. Oznacza to odpowiedzialność za różnorakie działania, ale i prawo do zabierania głosu, wchodzenia w dialog z władzą, samorządem i organizacjami pozarządowymi.

Napisane w latach siedemdziesiątych, a zebrane w tym tomie opowieści, eseje, gawędy to żarliwy głos w obronie zwierząt,  głos pełen  miłości, ale i roztropności. Leszek Prorok występuje jako uczeń św. Franciszka.  Braterstwo wobec zwierząt, bycie „psubratem”, pojmuje jako postawę zachwytu nad Stworzeniem i takiej odpowiedzialności ludzkiej, która rozwija wyobraźnię i tworzy system obowiązków egzekwowanych prawami sumienia. Zwierzęta w tych opowieściach czują, myślą, kochają, ale to ludzka wrażliwość umie odczytać i uszanować ich czucie, przywiązanie, wierność.

Są takie książki, które wyrastają z gleby przyjaźni. Przyjaźń jest ważna dla ekologicznego myślenia i takiego stylu życia – szczególnie dziś, po dziesięcioleciach rozwoju działań ekologicznych, prób stosowania ekologicznej polityki, ekologicznego prawa. Wiemy już, że musimy działać w krajobrazach zniszczeń i klęski. Tam kontynuować działanie – ukierunkowane głównie na obronę tych, którzy są najbardziej dotknięci zmianami klimatu, głodem, brakiem wody pitnej, chorobami niesionymi przez smog, zatrucie gleby, złe warunki bytowania. I tu ważna jest przyjaźń, spotkanie rozumiejących się ludzi – ich współpraca, współtworzenie.

Please publish modules in offcanvas position.