Polska racja stanu wymaga, aby w obliczu kataklizmu ekologicznego problemami stanu powietrza, wód, przyrody, żywności zajęły się stabilne ponadpartyjne struktury państwa, aby doszło do tego poprzez powszechną mobilizację świadomego zagrożeń społeczeństwa, przez akcję wychowawczą i edukacyjną mającą charakter samoobrony w stanie klęski. I dlatego będę dziś polecał książkę napisaną przez poetkę. To nie kpiny. Po prostu ukazała się wielka książka - a jej duch odpowiada potrzebom chwili.
Pytanie o sens, o zakres „ekologicznej ascezy” zderzyć się musi z mniej lub bardziej uzasadnionym realizmem ludzkiego prawa do „małych przyjemności”, do zwyczajnego życia jak dawniej.
Maja Sindalska, przewodnik górski III klasy, wezwała ludzi gór, aby 101 rocznicę Niepodległej uczcić sprzątaniem gór. W sobotę i niedzielę – dziewiątego i dziesiątego listopada pogoda była wietrzna, deszczowa, z opadami mokrego śniegu na najwyższych wierchach, za to w samo święto błysnęło słońce. Na szlaki wyruszyły dziesiątki entuzjastów, w internecie pojawiły się już następnego dnia zdjęcia dumnych zdobywców z workami śmieci przyniesionymi z Hali Gąsienicowej, Świnicy, Gubałówki, Trzech Koron w Pieninach i innych szlaków.
Świadomość trudnej sytuacji nie może nas pchać ani w stronę paniki, ani w stronę biernego oczekiwania klęski. Kiedy piszę ten tekst, mam przed oczami telewizyjne obrazy australijskiego piekła pożarów, docierają do mnie wieści o cierpieniach ludzi, o kolosalnych stratach ekologicznych. Kiedy będziecie to czytać – te pożary jeszcze nie będą ugaszone. W atmosferę nadal będzie przenikał popiół i dym, niewyobrażalne ilości dwutlenku węgla będą pogłębiać klimatyczny kryzys. Katastrofa napędza się sama. Coraz wyraźniej widzimy, że nie ma na planecie Światowej Ochotniczej Straży Pożarnej czy podobnej instytucji.
To dzięki społecznym inicjatywom rozpoznajemy ogrom pracy, który musimy włożyć w porządkowanie naszych działań na rzecz ochrony Planety, jej bioróżnorodności, zasobów, stałości klimatycznej. Może jednak, zanim poznamy ten ogrom globalnych zadań, powinniśmy się zastanowić, co każdy z nas sam może uporządkować od razu – w zasięgu własnych rąk, własnego głosu.
Chińscy ekolodzy ogłosili z dumą, że ograniczenia w funkcjonowaniu przemysłu tak bardzo poprawiły jakość powietrza, że uratowało to życie tysiącom ludzi. Tym, co umierali przedwcześnie przez smog. Ci ekolodzy twierdzą, że uratowanych jest więcej niż tych, których zabrała zaraza COVID-19. Europejscy ekolodzy donoszą, że plany „zielonego ładu ekologicznego” są zagrożone, bo z chwilą gdy przemysł, energetyka i turystyka zaczną rozwijać się gwałtownie, aby odzyskać utracone przez epidemię zarobki, nikt nie zechce szanować norm zmniejszonej emisji gazów i pyłów. Warszawscy ekolodzy biadają, że chociaż ruch samochodowy zmniejszył się znacznie, stołeczne powietrze wcale się nie poprawia.
Strona 10 z 16