Jak ocenić tegoroczny szczyt klimatyczny? „Chcemy, żeby ochrona Stworzenia była postrzegana jako coś, co dotyczy całej ludzkości. Jesteśmy w alarmującej sytuacji w kwestii klimatu. Niestety ciągle nie mamy wizji wspólnej przyszłości” - mówi w rozmowie z KAI abp Nicolas Thévenin, nuncjusz apostolski w Egipcie oraz szef watykańskiej delegacji na Konferencję ONZ w sprawie zmian klimatu 2022 – COP27. Warto pamiętać, że Watykan uczestniczył w niej po raz pierwszy, jako członek a nie państwo obserwator. 4.10.2022 Watykan przystąpił do Konwencji ONZ z 1992 i do Porozumienia Paryskiego z 2015 r. Oto pełny tekst wywiadu.

Piotr Dziubak (KAI): Co zaskoczyło Księdza Arcybiskupa w czasie Konferencji COP27 w Szarm el-Szejk?

Abp Nicolas Thévenin: Cop27 spotkała się w Szarm el-Szejk na Synaju. Watykan uczestniczył w tej konferencji klimatycznej po raz pierwszy, jako członek a nie państwo obserwator. 4 października tego roku Watykan przystąpił do Konwencji ONZ z 1992 roku (popularnie zwanej Szczytem Ziemi w 1992 w Rio de Janeiro) i do Porozumienia z Paryża podpisanego w 2015 roku. Tego dnia wypada święto św. Franciszka, patrona ekologii. To była bardzo znacząca koincydencja. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem na Cop27 było bardzo serdeczne przyjęcie nas przez przedstawicieli państw i organizacji zajmujących się zmianami klimatycznymi. Podobnie działo się w czasie spotkań i rozmów, kiedy z uznaniem mówiono o autorytecie i przywództwie Stolicy Apostolskiej, jak i wszystkich działaniach papieża Franciszka w kwestiach zmian klimatu. Nie chodzi oczywiście o uprzejmość z jaką nas przyjęto, ale o uznanie działań i przesłań papieża Franciszka związanych z ochroną Stworzenia.

KAI: Sekretarz generalny ONZ António Gutteres podkreślił fakt, że naprawdę jesteśmy blisko od punktu zwrotnego w kwestiach zmian klimatu. Po jego przekroczeniu nie będziemy mogli już zrobić kroku wstecz. Dało się zauważyć wśród uczestników Cop27 świadomość znaczenia tych słów?

– Myślę, że większość osób obecnych tam była bardzo przejęta tematem i świadoma niebezpieczeństw jakie niosą zmiany klimatyczne. Kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej w swoim przemówieniu przypomniał o wpływie i znaczeniu zmian klimatycznych. Podkreślił konieczność konkretnego działania teraz, które nie może być odkładane na przyszłość. Te słowa silnie tutaj zabrzmiały, ponieważ kontynent afrykański doświadcza już teraz dramatycznych zmian klimatycznych. Trzeba konkretnie działać!

KAI: Zmiany klimatyczne wywierają już teraz ogromny wpływ na migrację. Według danych ONZ 110 mln osób jest zmuszonych do opuszczenia swego kraju także ze względu na zmiany klimatu, które pośrednio i bezpośrednio prowadzą do konfliktów zbrojnych i głodu.

– Ten temat także wypłynął w czasie Konferencji w Szarm el-Szejk i był mocno komentowane w czasie przemówień, debat i spotkań. Jak zmiany klimatu na różnych kontynentach bardzo realnie dotykają ludzkich losów. Katastrofy naturalne wymuszają na ludziach decyzję o wyjeździe ponieważ tam gdzie mieszkają nie ma pracy i perspektyw na przyszłość. Wpływ na to ma np. bezprawne wylesianie ogromnych połaci ziemskich. Jest to ogromne zagrożenie dla życia ludzi na całym świecie. Dotyka to zwłaszcza osób biednych, które muszą opuścić swoje ziemie, ponieważ nie można już na nich nic uprawiać. Papież Franciszek w encyklice „Laudato sì” użył takiego wyrażenia: “Tragiczne jest zwiększenie liczby migrantów uciekających od biedy spowodowanej degradacją środowiska, którzy w konwencjach międzynarodowych nie są uznawani za uchodźców. Noszą oni ciężar swego życia, pozostawieni samym sobie, bez jakichkolwiek norm dotyczących ochrony”. Franciszek bardzo mocno to podkreślił. Pokazał to film pt. “List” prezentowany 4 października w Watykanie w dzień przystąpienia Stolicy Apostolskiej do Konwencji ONZ. Jeden z bohaterów filmu Arouna Kandé zostaje zmuszony do wyjazdu ze swojego kraju, ponieważ jego miasteczko i okolice zamieniły się w pustynię. Także kilku uczestników konferencji wskazało na znaczenie przesłania Papieża, że to nie są to słowa tylko o zmianach klimatycznych, ale że ich sens sięga dalej. Ojciec Święty dotykając kwestii zmian klimatu dąży do istoty problemu, czyli do kwestii człowieczeństwa. „Laudato si`” nie jest tylko encykliką ekologiczną, ale podkreśla ona znaczenie relacji międzyludzkich i potrzebę ich naprawy. Musimy zrozumieć naszą wspólną odpowiedzialność za planetę na której żyjemy, a którą Bóg nam powierzył, żeby przynosiła owoce. Z tego powinna wynikać nasza relacja ze Stworzeniem, z tym, jak odnosimy się do zmian klimatycznych. Wtedy też będziemy bardziej współodpowiedzialni wobec innych. Wiele osób, z którymi rozmawiałem doskonale to rozumiała.

KAI: W jakich kwestiach podjętych w czasie konferencji COP27 nie udaje się zrobić kroku naprzód?

– Kontekst geopolityczny jest bardzo złożony. Zmiany klimatyczne bardzo uderzają w kontynent afrykański. Przywódcy krajów afrykańskich podkreślali, że często nie udaje się nic zrobić, choć nie widać przy tym jakichś specjalnych przeszkód, ale nie otrzymują żadnego wsparcia. Zdarzyło się, że delegacja jednego z państw afrykańskich opuściła konferencję rozczarowana ciągłymi obietnicami, z których nic nie wynika i że nie pojawia się żadne konkretne wsparcie. Konieczność działań została potwierdzona przez przywódców państw obecnych w pierwszych dniach konferencji. Prawdą jest, że można było odczuć swego rodzaju frustrację, zwłaszcza u przedstawicieli Czarnego Lądu. Afryka odpowiada raptem za 4 proc. zanieczyszczeń w skali globalnej. Państwa afrykańskie poczuły się trochę szantażowane, słysząc, że dostaną wsparcie finansowe jeśli coś tam zrobią. Nie chodzi, żeby przeciwstawiać jedne państwa przeciwko drugim. Wielu spośród obecnych zwracało uwagę, że padało wiele wzniosłych słów, ale przydałyby się konkrety. Kwestią, która myślę stała się oczywistą dla zebranych to sprawa edukacji na temat ekologii integralnej, która najlepiej opisuje jak mamy się zajmować Stworzeniem, które Bóg nam powierzył. Egipt, który przewodniczył Konferencji, docenił wkład Stolicy Apostolskiej i jest wdzięczny za odpowiednie zniuansowanie problemów, żeby nie ograniczać się tylko do kwestii finansowych, odszkodowań itp. Nie o to chodzi. Problem ochrony Stworzenia jest dużo szerszy, do którego dochodzą kwestie związane ze sprawiedliwością itp.

KAI: Co Kościół i katolicy mogliby zrobić więcej w kwestii ekologii?

– Dla nas podstawowym dokumentem i punktem odniesienia jest encyklika „Laudato si`” i całe wcześniejsze nauczanie zawarte w nauce społecznej Kościoła. Musimy odkryć naszą odpowiedzialność za klimat. Nie może też być tak, że katolikiem jestem w kościele a poza nim staję się zupełnie inną osobą. Na to musimy uwrażliwić naszych wierzących i praktykujących polityków, żeby byli katolikami w każdym aspekcie. Nie można ograniczać wiary tylko do sfery życia prywatnego. Jeśli ktoś mówi, że jest katolikiem powinien to konsekwentnie praktykować wiarę w podejmowaniu decyzji politycznych albo przynajmniej powinien umieć przyciągnąć uwagę na podstawowe kwestie w świetle swojej wiary. Myślę, że to jest bardzo ważne.

Bardzo miłym zaskoczeniem było spotkanie z członkami zajmujących się ochroną Stworzenia organizacji pozarządowych, które powstały z inspiracji chrześcijańskiej i poznanie doświadczeń tych ludzi. Świadomość ekologiczna nie jest kwestią mody. Chodzi o uszanowanie Stworzenia, które powierzył nam Bóg. Wszyscy za to odpowiadamy. Musimy promować nową kulturę i nowy zrównoważony styl życia, co będzie wyjątkowym wkładem, jaki Kościół może wnieść. Trzeba to promować w rodzinach i szkołach. Mamy do czynienia z ogromnym marnotrawieniem żywności i medykamentów. Np. 40 proc. kupowanych lekarstw pozostaje niewykorzystanych. Z tym musimy skończyć, zamknąć furtkę z marnotrawieniem żywności i innych ważnych dla życia produktów.

KAI: Może należałoby wprowadzić coś w rodzaju “katechizmu ekologicznego”?

– Jeden z naukowców obecnych na COP27, niekatolik, powiedział, że jeśli przeczytamy i zastanowimy się nad tekstem „Laudato si`” to możemy się dobrze zorientować dokąd zdążamy. Podkreślił, że nie chodzi o naśladowanie mód. Jego zdaniem po lekturze „Laudato si`” wiele kwestii staje się zrozumiałymi. Musimy całkowicie zerwać z egoizmem, brakiem odpowiedzialności i umywaniem rąk. To nas nie doprowadzi do niczego dobrego, tylko do nienawiści i podziałów. Tak mówił ten naukowiec z Azji. Myślę, że trzeba zacząć od małych kroków, edukacji i codziennego uwrażliwiania ludzi na szacunek dla Stworzenia. Tylko w ten sposób będziemy umieli stawić czoła wyzwaniom przed jakimi stoimy.

KAI: Jeszcze 20 lat temu niewiele osób pomyślałoby, że Kościół będzie tak aktywnie uczestniczył w konferencjach na temat zmian klimatycznych, że Watykan wyśle swoją delegację. O klimacie mówiły wówczas ruchy proekologiczne i partie zielonych w różnych krajach, ale nie Kościół. Jednak w ciągu 20 lat bardzo się zmieniło postrzeganie kwestii związanych z klimatem i tak aktywnego działań prowadzonych przez Kościół i Papieża.

– Trzeba poprowadzić debatę nie w kierunku wyłącznie politycznym, ale sprawić, żeby ochrona Stworzenia była postrzegana jako coś, co dotyczy całej ludzkości. Jesteśmy w alarmującej sytuacji w kwestii klimatu. Nie można oczywiście wywoływać fałszywych alarmów, ale też popełniać zaniedbań. Myślę, że siła Kościoła tkwi w tym, że Kościół wypośrodkowuje debatę. Musimy się zastanowić dokąd jesteśmy w stanie dotrzeć aplikując aktualne rozwiązania. Niestety ciągle nie mamy wizji wspólnej przyszłości. Myślę, że w tej kwestii, zwłaszcza po publikacji encykliki “Laudato si`” udaje się sprawić, że powoli zaczynamy myśleć o naszej współodpowiedzialności, jako istot ludzkich, za świat, który nas otacza. Podobne inicjatywy podejmowali w przeszłości zresztą inni papieże: Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II. W ich dokumentach również pojawiały się treści wzywające do większej świadomości i odpowiedzialności za otaczający nas świat. Kwestie ważne dla naszego przetrwania nie ograniczają się tylko do spraw ekologii, ale dotyczą modelu rozwoju, problemy związane z kulturą odrzucenia tak często opisywaną przez Franciszka. Musimy uczyć się kultury przyjęcia, integralnego i zrównoważonego rozwoju. Wszystko to musi być oparte o solidarność, także międzypokoleniowej. Nie może być tak, że ktoś mówi: to nie moja sprawa i to mnie nie dotyczy. Nie możemy zostać egoistami szukającymi tylko i wyłącznie materialnego zysku. Solidarność i odpowiedzialność wynikają z naszego bycia chrześcijanami. Nasze działanie musi wynikać też z miłosierdzia, kierować i motywować działania Kościoła przy wdrażaniu podjętych zobowiązań. Musimy starać się wprowadzić podjęte postanowienia w życie, a nie zatrzymywać się tylko na słowach.