Głośno wokół nas o ekologii. Niekiedy jesteśmy już zmęczeni tym tematem, czasem przerażeni, innym razem zniechęceni. Chcielibyśmy zapomnieć o niewątpliwym problemie, nie dostrzegać w tym własnej roli. A jednak niepokoi nas ciągle postępujące zniszczenie środowiska, pogarszająca się jakość życia, choroby. W rzekach zamiast czystej wody, płyną ścieki. Oddychamy spalinami, z deszczem spadają na nas jakieś trujące substancje, słońce niebezpiecznie pali skórę. Dookoła zatrute powietrze, ziemia, woda...

Ekumenia i ekologia są dzisiaj sobie bliskie, jak nigdy dotąd. Nie tylko wywodzą się z tego samego greckiego słowa oikos, oznaczającego m.in. całą zamieszkałą ziemię, ale również łączą się w działaniach chrześcijan różnych wyznań, które podejmują oni na rzecz środowiska naturalnego. Na pierwszy rzut oka działalność ekologiczna niewiele ma wspólnego z podstawowym celem ekumenizmu, jakim jest widzialna jedność chrześcijan. Związek ekumenistów z ochroną środowiska naturalnego też nie jest wyraźny. Cóż bowiem mają wspólnego z ekumenizmem i ekologią działania na rzecz pokoju, sprawiedliwości, zrównoważonego rozwoju społeczeństw, praw przyrody i przyszłych pokoleń, albo teoretyczne rozważania o potrzebie zmiany stosunku człowieka do otaczającego świata?

O Stwórcy, Jego wspaniałych dziełach i naszej odpowiedzialności, czyli chrześcijańskie inspiracje dla edukacji ekologicznej

Obraz współczesnego świata ma charakter ambiwalentny, jest pełen świateł i cieni. Obraz działań ekologicznych we współczesnym świecie jest często pochodną sprzecznych interesów różnych podmiotów obecnym na społeczno-polityczno-gospodarczym rynku. Sprzeczności te próbuje godzić wydany w roku 1995 raport dla Klubu Rzymskiego pt. Mnożnik cztery. Została w nim przedstawiona koncepcja, która oznaczała podwojony dobrobyt i dwukrotnie mniejsze zużycie zasobów naturalnych poprzez wzrost produktywności materiałów czyli czterokrotny wzrost produktywności zasobów. Ale sukces zależy od czynnika ludzkiego: "kierunku postępu nie da się zmienić jedną książką - piszą autorzy - muszą tego dokonać ludzie, kobiety, mężczyźni i dzieci pełniąc rolę konsumentów i wyborców, robotników, menedżerów i inżynierów, polityków i dziennikarzy, nauczycieli i uczniów, urlopowiczów i ludzi dnia powszedniego".

Współczesny kryzys ekologiczny ma podłoże głównie antropologiczne. Jego źródła tkwią w człowieku, w jego samorozumieniu i rozumienia świata. W ostatnich latach chrześcijanie próbują wypracować teologiczną wizję człowieka, który żyje w prawidłowych relacjach z innymi stworzeniami. O prawidłowości tych relacji decyduje w pierwszym rzędzie rodzaj i jakość relacji człowieka z Bogiem. Teologiczne rozważania, same w sobie wartościowe i niezbędne, nie wystarczą jednak, by ukazać i doświadczyć głębi relacji, jakie Bóg nawiązuje ze swoimi stworzeniami. Nie wystarczą również, by ukształtować w chrześcijanach odpowiedzialną wrażliwość na świat stworzeń.

Świat przyrody to częsty obiekt naszych obserwacji i refleksji. Powstają wtedy pewne spostrzeżenia, obrazy, metafory. Powstaje poezja, artykuł biologiczny lub osobiste doświadczenie piękna i harmonii. Przyroda to las, pole, park, dzikie puszczańskie zycie. To często przydomowy ogród. Mówiąc o przyrodzie jako o ogrodzie - myślimy zwykle o konkretnie zlokalizowanym terytorium, znanym nam, ponieważ ogród jest przestrzenią zagospodarowaną przez człowieka, przestrzenią wypełnioną znanymi nam drzewami, krzewami czy też kwiatami porośnięty trawą i odwiedzany przez różne owady i ptaki. Ma on swoje granice i określoną topografię. Jako człowiek czuję się za niego odpowiedzialny: kształtuję go, doglądam, opiekuję się nim, gospodarzę. Bezpiecznie się w nim poruszam, korzystam z jego owoców, pracuję i wypoczywam.