W licznych ostatnio pracach podejmujących problemy zrównoważonego i ekologicznie sprawiedliwego rozwoju społeczno-gospodarczego często (choć nie na pierwszym planie) pojawia się postulat właściwego człowieka zdolnego do przyjęcia i realizowania prezentowanych koncepcji.

Praca małżeństwa Meadowsów i J. Randersa z 1992 r. pt. Przekraczanie granic formułuje wizję "społeczeństwa zdolnego do przetrwania", gdzie szczególnie ceniona byłaby efektywność, sprawiedliwość, równość i duch wspólnoty; gdzie przywódcy byliby uczciwi i godni szacunku i zapewniony byłby dostatek materialny i bezpieczeństwo dla wszystkich. W takim społeczeństwie dbano by m.in. o bodźce dla efektywniejszej, odpowiednio nagradzanej pracy; o różnorodność i ochronę ekosystemów; o harmonijną koegzystencję kultur ludzkich z tymi ekosystemami. Wtedy gospodarka służyła by społeczeństwu ludzkiemu i środowisku a massmedia odzwierciedlając różnorodność świata wiązały by ze sobą jego różne kultury i motywowały do życia bez gromadzenia dóbr materialnych.


W roku 1995, jako kolejny raport dla Klubu Rzymskiego, została przez zespół niemiecko - amerykański przedstawiona koncepcja "Mnożnika cztery". Oznaczała ona podwojony dobrobyt i dwukrotnie mniejsze zużycie zasobów naturalnych poprzez wzrost produktywności materiałów czyli czterokrotny wzrost produktywności zasobów. I ta praca wskazuje na wagę czynnika ludzkiego: kierunku postępu nie da się zmienić jedną książką - piszą autorzy - muszą tego dokonać ludzie, kobiety, mężczyźni i dzieci pełniąc rolę konsumentów i wyborców, robotników, menedżerów i inżynierów, polityków i dziennikarzy, nauczycieli i uczniów, urlopowiczów i ludzi dnia powszedniego. Choć na ponad 250 stronach prezentują swoją koncepcję rewolucji efektywności, wiedzą że ona sama nie wystarczy, bowiem dla pełnego ekorozwoju najważniejszy wydaje się być styl życia ludzi, ich przyzwyczajenia i motywy podejmowanych wyborów. Dopóki egoizm i nienasyconość będą rządzić ogółem, - szczerze wyznają badacze - nie uratuje nas najpiękniejsza rewolucja efektywności.

Zatem chcąc rozwijać kulturę ekologiczną i programy ekorozwoju potrzebujemy ludzi, których styl życia będzie oparty na skromności, wstrzemięźliwości, samoograniczaniu; których codzienne decyzje będą motywowane kryteriami ekologicznymi i etycznymi.

Potrzebujemy zatem "człowieka ekologicznego."

Niestety, świat wydaje się być raczej zaludniony przez ludzi egoistycznych, sflustrowanych, nastawionych konsumpcyjnie i reagujących agresją na każdą propozycję wyrzeczeń.

Stąd dla edukacji i propagandy proekologicznej ważne jest zaproponowanie pewnego ideału czy modelu owego "człowieka ekologicznego."

Moja propozycja brzmi: św. Franciszek z Asyżu.

I wcale nie jestem tu oryginalny. Przecież już w 1979 r. papież Jan Paweł II ogłosił go "niebieskim patronem ekologów" a wielu z autorów (często o najróżniejszej orientacji światopoglądowej) w poszukiwaniu ideału i wzorca właściwej relacji do przyrody przywołuje jego osobę. Zainteresowanie osobą Brata Franciszka zdradza np. Lynn White, jr - on nakładający na tradycję judeochrześcijańską odpowiedzialność za profanację natury w zachodnim świecie jednocześnie pokazuje go jako ideał oraz postuluje (już w 1967 r.) obranie św. Franciszka patronem ekologów . Rene Dubos twierdzi, że żaden z wielkich nauczycieli chrześcijaństwa nie jest tak dalece utożsamiany z etyką natury jak św. Franciszek z Asyżu. Także prof. Henryk Skolimowski niejednokrotnie zdradza swą fascynację Franciszkiem nazywając go "ekologicznym świętym" , a dr Anna Kalinowska w swym cennym podręczniku uznaje św. Franciszka za największego ekologicznego myśliciela i świętego chrześcijaństwa.

Niniejszy artykuł jest próbą sformułowania kilku tez usprawiedliwiających takie postępowanie. Na podstawie zachowanych pism i hagiograficznych świadectw chcę pokazać sposób realizacji naszego "człowieka ekologicznego" w życiu Brata Franciszka.

 
Przyroda wokół Brata Franciszka

Podstawowym źródłem poznania św. Franciszka z Asyżu (1182-1226) i jego relacji do świata przyrody są jego pisma oraz tzw. wczesne źródła franciszkańskie grupujące teksty powstałe w środowisku franciszkańskim bezpośrednio po śmierci Założyciela. Już pierwszy biograf Franciszka br. Tomasz z Celano pytał retorycznie: Któż mógłby opisać nadzwyczajną jego miłość do wszystkich stworzeń Bożych? Kto byłby w stanie wyrazić z jak wielką radością dostrzegał w stworzeniach mądrość Bożą, potęgę i dobroć?

Taka postawa była wynikiem długiego rozwoju duchowego. W swych latach młodzieńczych Francesco, jak większość ludzi średniowiecza, zachwycał się pięknem przyrody razem z trubadurami. W czasie choroby i swej duchowej przemiany miał tendencję do gardzenia światem stworzonym przeciwstawiając go sprawom Bożym. Wreszcie dostrzegł, że świat był "najprzejrzystszym zwierciadłem dobroci Boga", stworzonym z miłości i doszedł do swego charakterystycznego, pozytywnego, afirmującego stosunku do stworzeń. Klasycznymi tekstami obrazującymi owo głęboko religijne, pełne miłości i braterstwa spojrzenie Franciszka na przyrodę są: jego Hymn stworzenia oraz opowieści o kazaniu do ptaków i ułaskawieniu wilka z Gubbio . Ale warto też zwrócić uwagę na szereg innych tekstów mówiących o serdecznym zbliżeniu Brata Franciszka do przyrody, jego autentycznym zainteresowaniu losem zwierząt i trosce wykluczającej jakąkolwiek chęć dominacji czy wyzysku.

Biografowie zwracają uwagę, że Francesco szczególnie upodobał sobie zwierzęta w które kojarzył z Bożą dobrocią i Chrystusową łagodnością. Lubił np. baranki, jako uosobienie pokory, łagodności i niewinności oraz jako takie używane w Ewangeliach do ukazania uniżenia Jezusa. Osioł i wół byli mu bliscy ze względu na ich obecność w żłóbku Jezusa. Ptaki nazywane są przez niego "szlachcicami wśród stworzeń", którym Bóg przeznaczył mieszkanie w czystym powietrzu i którymi się opiekuje. Głosząc kazania do ptaków nie zapominał, że "braciszkowie skrzydlaci" potrzebują też pożywienia a one wdzięczne "nie ruszyły się z miejsca, dopóki nie zrobił nad nimi znaku Krzyża i nie pozwolił im odlecieć." A najbardziej lubił skowronki na których przykładzie ukazywał cechy doskonałego zakonnika zwracając uwagę na ich "skromne odzienie", niewybredność w pokarmie a jednocześnie chęć przebywania na niebie i wyśpiewywania chwały Boga. Sympatią darzył też ryby, pszczoły za "twórczą pracę" czy robaki - po tym, jak usłyszał cytat o Zbawicielu Ja jestem robak a nie człowiek (Ps 21,7). Z punktu widzenia etyki warto zauważyć, iż niejednokrotnie Franciszek czerpał z przyrody wzorce postępowania.

O jego relacji do roślin najlepiej mówi uwaga Tomasza z Celano, że braciom drwalom zabraniał ścinać całe drzewo, żeby miało nadzieję odrośnięcia na nowo. Ogrodnikowi kazał dokoła ogrodu pozostawiać nieuprawne obrzeże, ażeby na nim w swoich porach zieleń ziół i piękno kwiatów głosiły Ojca wszystkich pięknych rzeczy. W ogrodzie polecił wydzielić działkę na pachnące zioła i kwiaty, ażeby patrzącym przywoływały na pamięć błogość wiekuistą. Dziś widzimy tu prekursorską myśl ochrony przyrody ze względu na jej wartość samą w sobie, myśl iż ów kawałek ziemi jest czymś więcej niż ogrodem przynoszącym nam korzyści i jakiś dochód; iż las to nie tylko teren o znaczeniu gospodarczym czy rekreacyjnym. Ideę tę próbujemy realizować obecnie w parkach narodowych i rezerwatach przyrody walcząc o jak najpełniejsze postrzeganie świata przyrody. Takie całościowe spojrzenie na przyrodę niesie z sobą szereg ważnych postulatów etycznych. Obraz przyrody, który dostrzega jej wartość owocuje nową odpowiedzialnością i solidarnością. A jeśli refleksji o przyrodzie towarzyszy myśl o Bogu i człowieku owocuje próbą odbudowania sakralności przyrody. Widać to dobrze na przykładzie Hymnu stworzeniabrata Franciszka.

 
Hymn stworzenia

Swą wizję stworzenia Franciszek najpełniej wyraził w Pieśni słonecznej - tekście, który należy do pereł literatury światowej. Aby zrozumieć intencję poety, warto sobie uzmysłowić kontekst historyczny powstania pieśni. Najstarszy zachowany kodeks z jej tekstem znajdujący się w asyskim Sacro Convento ma następujący wstęp: Tu się zaczyna Hymn stworzenia, który ułożył Franciszek dla czci i sławy Bożej, kiedy leżał chory u św. Damiana. Był to czas ostatnich miesięcy życia, gdy Święty cierpiący bólem stygmatów traci wzrok. Do ciemności zewnętrznej dochodzą też przeżywane ciemności wewnętrzne. I wtedy poznaje Bożą obietnicę wiecznego życia. Reaguje na to wielką radością prosząc wszystkie stworzenia: "Chwalcie i błogosławcie mojego Pana, i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą" doskonale streszczając w ten sposób cały program franciszkańskiego życia. Czuje jednocześnie swą ludzką niemoc; wie, że żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia i do uwielbienia Boga zostają zaproszone jako siostry i bracia: słońce, gwiazdy, woda, powietrze i ogień oraz nasza matka ziemia, która nas żywi i chowa, i rodzi różne owoce, barwne kwiaty i zioła.

Stale powtarza się jak refren pełne osobistej czci Laudato si, mi Signore - Pochwalony bądź, Panie mój oraz dwuznaczne - według komentatorów - słówko 'per' tłumaczone albo jako 'z powodu, dla' albo 'przez'. W pierwszym przypadku miało by znaczenie przyczynowe i zawierało wezwanie dla rodzaju ludzkiego aby przyłączył się do wychwalania Boga z powodu wspaniałości jego stworzenia. W drugim zaś wyrażało postrzeganie stworzenia jako pośrednika wezwanego do przyłączenia się do chóru wielbiącego Boga. Ponieważ w innych pismach Brata Franciszka pojawiają się oba motywy wydaje się uprawnione przyjęcie również tutaj owej wieloznaczności nadającej bogatsze znaczenie interpretacyjne hymnu.

Dziwi zapewne, że w tekście pieśni brak aniołów i zwierząt, ale - jak twierdzą komentatorzy - Francesco ukazuje tu pojęcie kosmosu powszechne w jego czasach i twierdzenie, że chwałą Boga, jest nie tyle to, co widzimy i dotykamy, ale raczej energie, przez które Bóg najpełniej objawia swą mądrość. Widać je najpełniej w czterech żywiołach - pierwotnych energiach świata, ale również wyrazach Bożej mądrości i dobroci; powietrze daje nam pomoc i utrzymanie, woda jest pożyteczna i cenna, ogień piękny i mocny a ziemia daje pokarm. Po ukazaniu wartości makrokosmosu poeta przechodzi do mikrokosmosu - do człowieka i jego świata. Nie jest tu jednak podkreślana jego siła, piękno czy władza ale raczej jego zdolność do słabości i cierpienia i jego umiejętność trwania w pokoju. Na koniec ciężko chory Franciszek przywołuje śmierć, również nazywając ją swą siostrą.

Przenikają się zatem nawzajem barwy jasne z ciemnymi, tony wesołe z bardzo poważnymi. Radosny hymn uwielbienia zawiera również wezwanie do pokuty i nawrócenia. Jego autor to człowiek pojednany we wszystkich wymiarach tego pojęcia. Wie on, że od pełnego adoracji i afirmacji przyjmowania przyrody musi znaleźć się droga do służby Bogu i oddania Mu chwały.

Polski pisarz, Roman Brandstaetter w swych Kronikach Asyżu zauważył: Po przeczytaniu "Hymnu słonecznego" zrozumieliśmy ideę drzewa, rzucającego cień na zieloną murawę, mądrość nieba, ofiarującego wodzie odbicie swego błękitu, myśl skowronka, zespalającego się barwą swych skrzydeł ze skibą ornej ziemi. Ale przede wszystkim zrozumieliśmy szlachetny nakaz świętego Franciszka, który kazał nam szukać granicy naszego człowieczeństwa w człowieczeństwie naszych bliźnich. W ten sposób święty Franciszek nauczył nas patrzeć na świat jako mądrą kompozycję, której myślą przewodnią jest harmonijne współżycie wszystkich ze wszystkimi. Rozszerzyły się granice naszego świata. Albowiem poczęliśmy rozumieć własną małość. I wtedy zobaczyliśmy nigdy dotychczas nie widziane ogrody, sady i gaje oliwne, a nad nimi miasto, w którym panuje cisza przeźroczysta i wiotka jak skrzydła motyli... Święty Franciszek objawił piękno przyrody zdumionym oczom średniowiecznego człowieka. Po raz pierwszy od długich wieków krajobraz przemówił do ludzi barwą i wonią kwiatów i drzew, szumem potoków i ciszą nocy. Martwy kanon przyrody uległ rozbiciu. Życie kwiatów i śpiew ptaków wdarły się w świadomość ludzką. Przyroda przestała być tłem i ornamentem, a stała się częścią naszych wyobrażeń o pięknie i dobru, znakiem harmonii i ładu, kształtem błogosławionych treści, danych nam od Boga. Podeptany świat stał się godny miłosierdzia, ogień - miłości, gwiazdy - uwielbienia.

Zatem, można powiedzieć, że Franciszkowy Hymn stworzenia, choć nie jest tekstem wyrafinowanym intelektualnie, stanowi wspaniałą poetycką, wieloznaczeniową i nowatorską wypowiedź oryginalnego myśliciela i mistyka chrześcijańskiego. Być może największą jego wartością jest wskazanie na współzależności między stworzeniami. Mówiąc językiem M. Eliade, można stwierdzić, że Franciszek wyraża swą wizję archetypowych relacji leżących u podstaw kosmosu. Każde stworzenie ma autonomiczną wartość, stworzenia są nawzajem dla siebie siostrami i braćmi, służą sobie wzajemnie, chętnie wykonują powierzone im przez Boga zadania. Człowiek, pojednany i odkupiony, służy zarówno stworzeniu jak i swemu Bogu. Być może ta zrównoważona synteza jest jedną z najbardziej oryginalnych koncepcji św. Franciszka.

Afirmacja świata stworzonego była też potężnym wsparciem dla procesu demitologizacji przyrody, który rozpoczęty przez pierwszych greckich filozofów, potwierdzony przez chrześcijańską doktrynę o stworzeniu we Franciszkowej wizji świata osiąga swój kres. Jak zauważają filozofowie nauki badanie świata przyrody mogło nastąpić dopiero po oczyszczeniu go z zamieszkujących tam bóstw, duchów i wszelkich śladów okultystycznych sił. A u Franciszka "boskie byty" starożytnego świata takie, jak słońce, księżyc czy gwiazdy, choć wychwalane, uznane są jedynie za stworzenia i obraz Boga. Jest charakterystyczne, że Franciszek redukując je do stanu stworzeń nie pozbawia je właściwego im piękna i miłości ze swej strony. Jeszcze bardziej ta postawa jest widoczna w pochwale czterech żywiołów: wiatru, wody, ognia i ziemi. Zostają one podniesione do statusu dobrych stworzeń boskich, pięknych i użytecznych. Nie ma tu nawet śladu idei niegodziwości materii, którą skazili obraz świata platończycy czy manichejczycy. W najbardziej niesamowity sposób wychwala się tu ziemię, jako "naszą siostrę", a także jako "naszą matkę." Dla Franciszka z Asyżu świat przyrody jest po prostu dobry - jest dobry, ponieważ został stworzony przez Boga. Takie postrzeganie przyrody doprowadziło do reorientacji również w nauce i zaowocowało chociażby w badaniach Rogera Bacona, franciszkanina, który przekonany, że przez wiedzę o stworzeniach można dojść do poznania i służby Bogu, wydatnie przyczynił się do rozwoju metody empirycznej.

 
Kosmiczne braterstwo

Szczególnie często podkreśla się charakterystyczne dla franciszkanizmu braterskie otwarcie na przyrodę wyrażające postawę otwarcia na cały świat pozaludzki i dialogu z całym stworzeniem. Warto podkreślić, że najpierw formułuje się ono w relacji do drugiego człowieka, zwłaszcza "najsłabszego, odrzuconego i chorego." Franciszek chce być sługą i towarzyszem wszystkich odrzuconych i pogardzanych, sam opiekuje się ubogimi i trędowatymi, wzywa aby "bogaci karmili do syta ubogich i głodnych"; ale przestrzega przed pogardą dla tych, co "opływają w obfitość, spożywają wyszukane potrawy i napoje". Czyni wszystko, jakby chciał przekonać świat, że dzielenie się dobrami jest aktem naszej odpowiedzialności a nieusprawiedliwione gromadzenie dóbr przez niektórych może być przyczyną biedy innych; że jego cały ład i porządek jest zależny od zdrowia duszy i ciała każdego człowieka a życie w prostocie uwalnia ogromne moce duchowe; że harmonijna ludzka egzystencja tworzy ład moralny i równowagę w całym świecie.

Następnie w swą przestrzeń braterstwa włącza całą przyrodę: wszystkie stworzenia nazywał bratem lub siostrą, gdyż wiedział, że razem z nim pochodzą z tego samego źródła. Braterską więź Franciszka ze światem przyrody można nazwać serdeczną przyjaźnią zakładającą wzajemną życzliwość, zaufanie i pomoc. Choć w postrzeganiu flory i fauny jest widoczny charakterystyczny dla średniowiecza symbolizm, wiemy jednak, że nie jest on wynikiem spekulacji, ale wielu dni i nocy spędzonych wśród przyrody, wśród skał i lasów, na modlitwie, pokucie i uwielbieniu Boga. Jest swoistym zwierciadłem ukazującym zarówno Franciszkową fascynację bogactwem i wspaniałością życia jak też realnym przezywaniem tajemnicy zbawienia. Doprowadziło go to do rozpoznania celowości i wewnętrznej godności przyrody oraz uznania jej autonomii. Zatem, można śmiało powiedzieć, że system etyczny Brata Franciszka wykracza poza tradycyjny obszar moralności mówiący jedynie o człowieku i międzyludzkich stosunkach i obejmuje relacje człowieka ze światem roślin, zwierząt a nawet całych systemów przyrodniczych.

A sam Brat Franciszek osiągnął ideał człowieczeństwa, który stał się zapowiedzią duchowego odrodzenia. On całkowicie wyzbył cię okrucieństwa i negatywnego postrzegania innych; stał się najpotężniejszym w średniowieczu orędownikiem pokoju i pojednania międzyludzkiego i międzyreligijnego oraz pojednania człowieka z przyrodą. Poprzez nowe odczytanie dziedzictwa Ewangelii, przekonał manichejskie rozdzielenie na złematerialne i dobreduchowe i osiągnął harmonię wewnętrzną między "duszą" i "ciałem". Osiągnął też, podkreślaną już, harmonię zewnętrzną między sobą, własnym ludzkim byciem, a naturą.

Jego odczytanie księgi świata, dokonane bez postrzegania dualistycznego i wolne od myśli panteistycznej pozwoliło mu przeżywać ekstatyczną radość na widok zjawisk natury oraz głęboką afirmację rzeczywistości stworzonej. Można powiedzieć, że Franciszek odzyskał dla chrześcijańskiej duchowości owe wspaniałe stronice biblijnej księgi Genesis, które przedstawiały opisy stworzenia. Twierdzenie takie nie umniejsza wpływu innych czynników wpływających na ówczesne kształtowanie się kultury gotyckiej. Odzyskanie szacunku dla rzeczywistości ziemskich zostanie zawsze charakterystyczną zasługą franciszkanizmu.

Gdy widzimy radosnego, pełnego pokoju Brata Franciszka wędrującego przez umbryjskie góry i lasy dostrzegamy, że przebywanie w przyrodzie stanowi dla człowieka niezastąpioną inicjację w przestrzeń metafizyczną i etyczną. Człowiek, który w sposób wolny i radosny uczestniczy w życiu przyrody, w pewnym sensie, schodzi na drugi plan akceptując świat większy i potężniejszy niż on sam, świat w którym jest jedynie gościem. A otwierając oczy na relacje z tym światem doświadcza braterstwa stworzeń i odkrywa jedną z fundamentalnych metafizycznych prawd o niepierwotności bytowej człowieka, którą dzieli on ze wszystkim innymi stworzenia wewnątrz świata. Doświadcza wielkiej wspólnoty życia - nieustającego misterium narodzin, dojrzewania, zdobywania pożywienia, strachu, cierpienia, prokreacji, i ostatecznie śmierci.

Franciszkowe braterstwo wyraża nam pewien ideał relacji do drugiego człowieka, społeczności i przyrody, który jest konsekwencją odpowiedniego poziomu duchowego i moralnego. Świat wokół nas i inni ludzie to nie zagrożenie, przeszkoda na naszej drodze, środek produkcji czy ktoś od nas zależny, ale to przedmiot o określonej wartości w naszym systemie aksjologicznym. Bezmyślnie zabijając zwierzęta, niszcząc las czy bagno wysyłamy komunikat, że ich wartość jest dla nas nieznaczna, że brak nam czegoś, co można nazwać myśleniem ekologicznym, czyli wszechstronnego, całościowego i perspektywicznego uświadomienia sobie konsekwencji dla przyrody wszelkich ludzkich poczynań w środowisku. Takiemu myśleniu powinna towarzyszyć etyka ekologiczna.

 
Pierwszy ekolog

Pedagodzy zwracają dziś m.in. uwagę na konieczność stałej motywacji w ochronie przyrody. Powtarzają zasady: "chronić, aby przetrwać", "chronić, aby żyć". Wpatrując się w postawę Brata Franciszka raczej powiemy "trzeba chronić przyrodę, gdyż to nasze siostry i nasi bracia".

Św. Franciszek - "pierwszy ekolog" współcześnie może być pewnym znakiem orientacyjnym w odszukiwaniu właściwych relacji między człowiekiem a przyrodą, innymi ludźmi i Bogiem. Taki był sens ogłoszenia go oficjalnie "patronem ekologów". Uczynił to papież Jan Paweł II dokumentem Inter sanctos z dnia 29.11.1979 r. Jego najistotniejszy fragment brzmi:

Świętego Franciszka z Asyżu słusznie zalicza się między tych świętych i słynnych mężów, którzy odnosili się do przyrody jako cudownego daru udzielonego przez Boga rodzajowi ludzkiemu. Albowiem on głęboko odczuł w szczególny sposób wszystkie dzieła Stwórcy i natchniony Bożym duchem wyśpiewał ową najpiękniejszą "Pieśń stworzeń", przez które, szczególnie przez brata słońce, brata księżyc i siostry gwiazdy niebieskie, oddał należne uwielbienie, chwałę, cześć i wszelkie błogosławieństwo najwyższemu i dobremu Panu...

Głównym więc powodem ogłoszenia Franciszka patronem ekologów stało się "głębokie" i "szczególne odczucie dzieł Stwórcy". Wyraźnie religijny kontekst wskazuje, że to "odczucie" oznacza poznanie relacji Stwórca - stworzenie, a nie jakieś naturalistyczne wniknięcie w tajemnice przyrody. Stanowisko takie jest w pełni zgodne z pismami Świętego i najstarszymi biografiami. Można tu przytoczyć świadectwo św. Bonawentury, który o swym duchowym ojcu pisał, że ogarnięty niesłychanym uczuciem pobożności rozkoszował się ową źródlaną dobrocią w poszczególnych stworzeniach, jakby w potokach.

Dla Franciszka cały świat i jego zjawiska były symbolami religijnymi, "mówiącymi" o Bogu. Przez nie docierał do objawienia naturalnego, kosmicznego. Dla niego poznane byty były aktywnymi podmiotami wywołującymi zdumienie, manifestującymi obecność i przymioty Boga.

Podkreślone "odczucie" dzieł Stwórcy ukształtowało we Franciszku odpowiednią postawę wobec natury. Breve Inter sanctos określa ją słowami: odnosił się do przyrody jako cudownego daru udzielonego przez Boga rodzajowi ludzkiemu. Uderza w tej postawie duch pokory i uznania wartości daru stworzenia. Stąd wynika też podziw do dziś towarzyszący Bratu Franciszkowi. Jego przykład Jan Paweł II uważa za "najpiękniejszy dowód" słuszności chrześcijańskiej metody ochrony stworzeń i żywiołów przed bezrozumnym niszczeniem; metody wynikającej z biblijnej relacji o stworzeniu i odkupieniu . Papież modli się do św. Franciszka o pomoc w rozwiązaniu trudnych problemów współczesnych czasów, problemów społecznych, ekonomicznych, politycznych, cywilizacyjnych oraz wszelkich trudności dzisiejszego człowieka, jego cierpień, wątpliwości i negacji, jego ucieczek i niepokojów .

Św. Franciszek z Asyżu nie jest filozofem czy teologiem, ale mistykiem. Zatem czytając jego teksty, analizując jego postawę wobec przyrody musimy pamiętać, iż spotkamy człowieka, którego miłość do stworzeń, nieużytkowe widzenie przyrody, kosmiczne braterstwo czy pokora są zrozumiałe jedynie w świetle jego wiary i bezkompromisowego sposobu jej przeżywania. Franciszek nie uczy nas jak ratować skażone środowisko, on raczej uczy postawy, jaką można przyjąć wobec przyrody. Ze zrozumienia tego, powstaje współcześnie wiele prób prezentacji strategii rozwoju świata z uwzględnieniem zarówno zdobytych doświadczeń czy analiz źródeł kryzysu ekologicznego, jak i myśli franciszkańskiej. Służą temu np. systematyczne międzynarodowe seminaria Terra Mater, badania Franciszkańskiego Ośrodka Studiów Środowiskowych (Centro Francescano di Studi Ambietali) z siedzibą w Rzymie, promocja dorocznej Międzynarodowej Nagrody Środowiskowej o nazwie San Francesco - Cantico delle Creature, międzywyznaniowe spotkania w Asyżu, publikacja szeregu dokumentów jak m.in. Karty z Gubbio czy Karty Ziemi.

Na ich podstawie można próbować sformułować szereg zasad i norm pomocnych dla określenia moralnych odniesień człowieka do środowiska przyrodniczego.

I tak w świecie, gdzie zwykle celem ludzkiej pracy i myśli jest wydajność i rachunek ekonomiczny warto zaproponować spojrzenie na świat przyrody i bogactw mineralnych, jako na dar, który jest wspaniałym dobrem, który używamy powściągliwie i z umiarkowaniem i za który jesteśmy odpowiedzialni.

Odpowiedzialni też jesteśmy za technikę i technologie, które stały się obecnie jednym z najbardziej charakterystycznych sposobów wypowiadania się człowieka i jego twórczości. Technika nie jest szkodliwa sama w sobie, ona potrafi zaspokoić liczne potrzeby rodzaju ludzkiego, ale musi być używana w sposób, który respektuje ludzką godność i naturalne procesy naszej planety. Podobnie należy zaniechać myśli o postępie, jako o czymś, co da się zmierzyć ilościowo, albo jako o funkcji stałego bogacenia się czy to materialnego czy politycznego. Celem postępu powinno być podnoszenie jakości życia, a postulat odpowiedzialności moralnej powinien objąć każdą roślinę i każde zwierzę.

Żyjąc w tzw. "globalnej wiosce", będąc codziennie atakowanym ogromną ilością różnych informacji; obserwując, rozgrywające się niemalże na naszych oczach różne konflikty zbrojne propozycją jest włączenie się w rozlegającą się stale z Asyżu - miasta pokoju, modlitwę o pokój i pojednanie w świecie. W czasie, gdy podkreślamy ekologiczne tzw. holistyczne widzenie świata dbać należy o wzrost międzyludzkiej solidarności (owej franciszkańskiej współzależności i wspólnotowości) a sprzeciwiać się gloryfikacji wąskich specjalizacji i specjalistów. Pojawia się tu również ważny postulat dla edukacji tzw. "edukację serca". Jedno z haseł Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu brzmi ekologia zaczyna się od serca tj. od przemiany nas samych, naszych życiowych preferencji i wyborów etycznych. Owe wybory uaktualniają się zwykle w tzw. "małej ekologii" - codziennych decyzji preferujących jakość życia oraz zdrowe, przyjazne środowisko.

Doświadczając zanieczyszczenia środowiska intelektualnego przez ignorowanie prawdy i odpowiedzialności moralnej, przez zredukowanie ludzkiego życia do poziomu bohaterów seriali czy komiksów, przez slogany reklam i kicz popkultury, przez nihilizm i relatywizm tęsknimy za czystym i szlachetnym światem Brata Franciszka, wolnym od kłamstwa i różnych patologii.

Gdy masowo ginie wiele gatunków i jednocześnie nastąpiło ogromne docenienie bioróżnorodności, jako koniecznej wartości świata ożywionego - potrzeba promocji owego Franciszkowego kosmicznego braterstwa, a przede wszystkim potrzeba rozszerzania naszych ludzkich 'kręgów współczucia' na zwierzęta, które spotykamy na co dzień.

 
Ekologiczny dekalog św. Franciszka

Św. Franciszek z Asyżu - 'słońce człowieczego rodu' stale zaprasza nas na fascynujący choć niełatwy szlak odkrywania autentycznych relacji w wielkiej Bożej rodzinie; na wędrówkę z poznawaniem tajemnic przyrody i świętości wszelkiego życia. On stale dokumentuje jak niewielkie środki mogą przynieść bogate cele, jak ciągle potrzebna jest opcja na rzecz skromnego stylu życia. Choć inna była perspektywa widzenia przyrody przez Franciszka w XIII w., inna towarzyszy współczesnym badaniom to zawsze trzeba było sporego wysiłku aby pokazywać jej właściwy obraz. Tę mniej dziś eksponowaną Franciszkową perspektywę niech wyeksponuje jeszcze jeden cytat: Brat Franciszek "w każdym stworzonym przedmiocie sławił Twórcę, a artyzm oglądanych dzieł przywodził mu na myśl Najwyższego Artystę. Cieszył się z każdego dzieła rąk Pana a w przyjemnych widokach dostrzegał ożywiającą zasadę i przyczynę. W pięknych rzeczach rozpoznaje najwyższe Piękno i słyszy, jak wszystkie dobre rzeczy wołały: Ten, który nas stworzył jest samą dobrocią.

W takiej wizji, refleksji o przyrodzie stale towarzyszy myśl o Bogu i człowieku. Zapewne pozostanie sprawą niezbadaną dlaczego myśleniu chrześcijańskiemu dominującego tonu nie nadawała wizja franciszkańska o przyrodzie wysławiającej Boga, o zwierzętach radośnie wyśpiewujących wdzięczność za dar życia, o człowieku, którego wartość zależy od istnienia wróbli (por. Mt 10,29-31), o Bogu, który pragnie miłości, a nie krwawej ofiary. Akcentowanie innych prawd przyczyniało się do instrumentalnego, utylitarystycznego traktowania przyrody i w konsekwencji do jej niszczenia.

Natomiast współczesna ekologiczna perspektywa ukazuje nam życie jako nową jakość. Świat przyrody (a więc organizmy, gatunki i ich populacje) jest wspaniale zorganizowany, tworzy kompleksowy system o ogromnej różnorodności. Wszystkie niezliczone formy, jakie w indywidualnym istnieniu przybrała żywa materia nie stanowią zbiorowiska przypadkowych elementów, lecz tworzą pewne zwarte systemy charakteryzujące się przepływem energii, krążeniem materii oraz wymianą informacji . Owa obfitość organizmów w środowisku czyli bioróżnorodność nie jest prostym katalogiem różnych form życia, ale nową jakością decydującą o porządku w przyrodzie i wpływającą na przestrzenną i czasową ekspansję życia. Ma więc cechy wspólnoty tworzącej najlepsze środowisko życia i wzrastania dla człowieka oraz etyczne znaczenie nakazujące uznać, że każde pokolenie ludzkie otrzymuje od przodków Ziemię w dzierżawę i jest moralnie zobowiązane oddać ją przyszłym pokoleniom w nie gorszym stanie. Zatem od różnorodności biologicznej zależy jakość życia człowieka. A ignorowanie tych prawd, niechęć do respektowania całości praw przyrody prowadzi do degradacji i śmierci. Niestety, dopiero sytuacja kryzysu ekologicznego i jego następstwa w postaci chorób i przedwczesnych zgonów uświadomiły nam złożoność sytuacji. Instrumentalne i koniunkturalne podejście do przyrody spowodowało zerwanie harmonii w świecie i zatracenie sieci powiązań; w tym przede wszystkim zgubienie postrzegania Ziemi, jako Bożego daru i matki karmicielki.

Oba ujęcia dobrze łączy współcześnie sformułowany tzw. Dekalog św. Franciszka oparty na jego pismach i wczesnych źródłach franciszkańskich:

1. Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi.
2. Traktuj wszystkie rzeczy stworzone z miłością i czcią.
3. Tobie została powierzona Ziemia jak ogród; rządź nią z mądrością.
4. Troszcz się o człowieka, o zwierzę, o zioło, o wodę i powietrze, aby Ziemia nie została ich zupełnie pozbawiona.
5. Używaj rzeczy z umiarem, gdyż rozrzutność nie ma przyszłości.
6. Tobie jest zadana misja odkrycia misterium posiłku: aby życie napełniało się życiem.
7. Przerwij węzeł przemocy, aby zrozumieć jakie są prawa istnienia.
8. Pamiętaj, że świat nie jest jedynie odbiciem twego obrazu, lecz nosi w sobie wyobrażenie Boga Najwyższego.
9. Kiedy ścinasz drzewo zostaw choć jeden pęd, aby jego życie nie zostało przerwane.
10. Stąpaj z szacunkiem po kamieniach, gdyż każda rzecz posiada swoja wartość.


Zapewne wszystkie te tezy wymagają rozwinięcia i zastosowania do warunków lokalnych. Nie jest to jednak celem niniejszego artykułu. Pragnął on jedynie skrótowo pokazać ekoetyczne inspiracje wypływające z życia i nauki św. Franciszka z Asyżu oraz zwrócić uwagę na wartość franciszkańskiej idei dla ekologów i wszystkich badaczy współczesnego świata.

Stanisław Jaromi OFM Conv.