W słynnym wywiadzie Petera Seewalda z Benedyktem XVI pt. „Światłość świata” znajdujemy mocne wątki ekologiczne. „Na początku trzeciego tysiąclecia ludy Ziemi przeżywają przełom o dotychczas niewyobrażalnej skali – ekonomiczny, ekologiczny, społeczny. Naukowcy widzą najbliższe dziesięciolecie jako czas decydujący o przetrwaniu planety”. Tymi słowami Seewald rozpoczyna rozdział 6. swego wywiadu z papieżem i zauważa, iż taki apokaliptyczny ton pojawił się w przemówieniu Benedykta XVI do dyplomatów w Rzymie w styczniu 2010 r. i wcześniej w kazaniu w Fatimie. Prezentujemy komentarz o. Stanisława Jaromiego na temat wywiadu rzeki z Ojcem Świętym.

 

W książce-wywiadzie „Światłość świata. Papież, Kościół i znaki czasu” pojawia się szereg interesujących wątków pomijanych zwykle w komentarzach. Dowiadujemy się zatem, jak Ojciec Święty widzi samego siebie i cały Kościół oraz jak charakteryzuje współczesne „znaki czasu”. Benedykt XVI nie ukrywa, że istnieją „znaki, które wywołują przestrach”, ale są też inne „na których możemy się wspierać i które dają nadzieję”. Bardzo podoba mi się, jak papież podkreśla „piękno bycia”, wielkość „prawdziwego  człowieczeństwa”, jak najważniejszy warunek „każdej rzeczywiście pozytywnej przemiany świata” upatruje w przemianie człowieka. Jak mówi o swej wierze, o przyjaźni z pewnymi świętymi, jak opowiada o trudnościach i skandalach. Jak pokazuje stale na Jezusa Chrystusa jako na „prawdziwego człowieka”, Zbawiciela i naszą nadzieję.

B16

Ale wobec wyzwań współczesności, wobec częstej marginalizacji chrześcijan w świecie nie boi się wołać: „Potrzebujemy czegoś w rodzaju wysp, gdzie żyje wiara w Boga, trwa wewnętrzna prostota chrześcijaństwa i skąd może ono promieniować w świat. Potrzebujemy oaz, ark Noego, do których człowiek będzie mógł uciec… w których w kontraście do całego zniszczenia wokół nas znowu staje się widoczne piękno świata i piękno życia”.

Rozdział 4. pierwszej części wywiadu nosi tytuł „Globalna katastrofa” i rozpoczyna się od nakreślenia katastrofalnych rozmiarów kryzysu ekologicznego. „Przez zmiany klimatyczne rozszerza się obszar terenów tropikalnych, podnosi się poziom oceanów. Bieguny topnieją, dziury ozonowe nie zmniejszają się. Jesteśmy świadkami takich tragedii jak wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej, pożary wielkich obszarów, nieporównywalnych z niczym powodzi, niespodziewanych fal upałów i okresów długotrwałej suszy. Sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych Ban Ki-moon już w listopadzie 2007 roku przed Zgromadzeniem ONZ, określając stan planety Ziemi, uznał, że jest ona «ekstremalnie zagrożona». Komisja Narodów Zjednoczonych stwierdziła, że ludzkości pozostaje już niewiele dziesięcioleci do osiągnięcia «point of no return» (punktu, z którego nie ma odwrotu). Liczni eksperci uważają nawet, że już został osiągnięty ten etap, w którym jest za późno, aby własnymi siłami uporać się z problemami stechnicyzowanego świata.

„Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było bardzo dobre” – czytamy w Księdze Rodzaju. Przerażające, co od tamtego czasu stało się z tą piękną planetą. To mocna diagnoza Petera Seewalda. Jego pytania brzmią: „Czy Ziemia po prostu nie wytrzymuje ogromnego potencjału rozwojowego naszego gatunku? Być może nie jest ona przystosowana do tego, abyśmy mogli tutaj zostać na stałe? Czy też to my popełniamy jakieś błędy?”.

Jak odpowiedzieć na ostrzeżenia o tym, że stan planety Ziemi jest ekstremalnie zagrożony, że ludzkości już niewiele zostało do osiągnięcia punktu z którego nie ma odwrotu, że ludzie popełnili karygodne błędy w swym rozwoju? Warto wziąć do ręki tę książkę i przeczytać, jak Ojciec Święty poważnie traktuje te pytania i jak na nie odpowiada. Jak analizuje pułapki źle rozumianego postępu, jak wzywa do odpowiedzialności i „wielkiego rachunku sumienia”.

Seewald drąży temat: „Jak trudno jest zmienić kryteria postępu, wyraźnie unaoczniła Konferencja Klimatyczna w Kopenhadze w grudniu 2009. Siedemnastu lat potrzebowały rządy tego świata od pierwszego spotkania w Rio do tego decydującego szczytu, który naukowcy, działacze na rzecz obrony środowiska i politycy uznali za jedną z najważniejszych konferencji w historii. Podstawą był wynik badań więcej niż tysiąca naukowców, którzy na zlecenie powołanego przez ONZ Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (w skrócie IPPCC) wyliczyli, że globalne temperatury, licząc od zaraz, mogą wzrosnąć maksymalnie o dwa stopnie. Przy dalszym wzroście ocieplenia klimat załamie się nieodwracalnie”.

Jednak marny wynik tych starań utwierdza w przekonaniu tych, którzy uważają ludzkość za „niezdolną do przeciwstawienia się we wspólnym wysiłku takiemu zagrożeniu jak zmiany klimatyczne”, bowiem „granica dwóch stopni została już na pewno przekroczona. Konsekwencjami tego są burze, powodzie, zniszczone uprawy”.

„To rzeczywiście jest wielki problem” – mówi papież i wzywa zarówno do odpowiedzialnej polityki, jak i właściwych osobistych decyzji. Widzi również w tym „wyzwanie dla Kościoła”.

Pełny oryginalny tytuł książki brzmi „Światłość świata. Papież, Kościół i znaki czasu”. Nieliczne polskie komentarze pomijają takie wątki. Warto zatem samemu przeczytać całość i dowiedzieć się, jak Benedykt XVI widzi Kościół i owe współczesne „znaki czasu”.

o. Stanisław Jaromi

Źródło: Światłość świata. Papież, Kościół i znaki czasu, Peter Seewald, Wyd. Znak 2011.