Dochodzą mnie czasami, coraz zresztą częściej, głosy o planach wzniesienia na szczycie jakiegoś wzgórza ogromnej wielkości krzyża. Mowa niekiedy o wierzchołkach wciąż jeszcze - na szczęście - dziewiczych, niemal nieskażonych ludzką obecnością. Wieści takie nieodmiennie wzbudzają u mnie smutek, wywołują też refleksję nad rolą sacrum w naszym życiu, nad tegoż sacrum pojmowaniem.

Współistnieją obok siebie od dawien dawna. Pierwsze cywilizacje ukonstytuowały się właśnie nad rzekami. Na Dalekim Wschodzie - cywilizacja chińska, Khmerowie, Hindusi. Cywilizacje w dolinach rzek Tygrys i Eufrat w Mezopotamii, gdzie podobno był biblijny Raj, czy cywilizacja egipska, której istnienie zależało od wylewów Nilu. Nad rzekami człowiek najwcześniej się osiedlał. Tam z uwagi na łatwy dostęp do życiodajnej wody zakładał swoje domostwa. Rzeka dostarczała mu pokarmu, dawała darmowy transport. W widłach rzek na, dodatkowo otoczonym fosą wzniesieniu, człowiek zakładał grody, warowne zamki. Czuł się tam bezpiecznie. Był zależny od rzeki. Czcił ją, jak np. Hindusi - Ganges. Wiedział, że to ona nad nim panuje, a nie na odwrót.

Podróż do Kalwarii Pacławskiej nie jest trudna. Wystarczy dojechać do Przemyśla a stąd przez ostatnie 25 km drogę wskazują dobrze ustawione drogowskazy, ale podróż do Kalwarii Pacławskiej zawsze jest wyjątkowa. Tutaj nie można "wstąpić po drodze" tutaj zawsze trzeba jechać "specjalnie".

Droga prowadzi do klasztoru i... dalej jest już tylko dobrze z góry widoczna granica państwowa polsko-ukraińska oraz tereny projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. "Każda droga prowadzi do świątyni" - jak w słynnym filmie Abuładze pt. "Pokuta".

O wąwozie, proboszczu i cmentarnych śmieciach...

Klementowice to miejsce o malowniczej scenerii, gdzie wśród lekkich wzniesień wije się niepozorna rzeczka granicząca z gospodarstwami i polami uprawnymi na przemian. Wioskę tą kiedyś upodobali sobie Julian Ursyn Niemcewicz i Ignacy Potocki, którzy - jak przystało na godziwych obywateli - dbali o dobry wizerunek wsi. Nad tą polską wsią wznoszą się dwie wieże neogotyckiego kościółka, nieodparcie kojarzącego się z racji swego położenia, z klasztorem jasnogórskim. Kościółek z oddali zachęca wyniosłością swych wież do nawiedzenia świątyni. Nie opodal przybytku pańskiego rosną prastare drzewa: jasion oraz buk, dumnie i wytrwale strzegące ponad stuletniej plebani. Za kościołem ciągnie się atrybut lubelskiej przyrody - piękny, lessowy wąwóz, jeden z nielicznych na terenie tejże parafii.

Pierwsze wzmianki o wiosce położonej w malowniczej dolinie rzeczki, zwanej Marianką, pochodzą jeszcze z końca XIV wieku. Podobno nazwa wsi pochodzi od tego, że zanim jeszcze w dolince powstała wieś, były tam bagna, na które matki zabraniały chodzić dzieciom, mówiąc, aby tam "nie łaziły". Nie wiadomo ile w tym prawdy, prawdą jest jednak bez wątpienia, iż w 1578 roku Łaziska miały już swoją cerkiew. W I Rzeczpospolitej Łaziska stanowiły punkt graniczny północno-zachodniego kąta województwa bełskiego. W drugiej połowie XIX wieku posiadały już młyn wodny (według innych źródeł nawet dwa), oraz szkółkę początkową jednoklasową, ogólną. We wsi mieszkało 277 osób, z czego grubo ponad połowę (154 osoby) stanowili prawosławni.