nadzieja-CC-svimesKsięga Rodzaju to trudna, głęboka i wiecznie aktualna lektura. Napisana językiem poetyckiego mitu objawia istotę naszego bytowania w materii. Bóg przyprowadza do Adama wszystkie zwierzęta i ptaki „aby przekonać się jaką on da im nazwę.." Postawione zostaje człowiekowi zadanie „nadania nazwy”. To przykazanie dotyczące opisywania i poznawania świata. W Księdze Rodzaju, przez nakaz „nazywania” zaczyna się nauka o świecie i ludzka analiza rządzących światem praw. Tu zaczyna się moc języka, która potem przydała się do spisania Pisma Świętego. Stworzyła naukowy opis świata i symboliczną refleksja nad jego dziwnością i pięknem.

rys-male-punktwidokowyCoraz więcej ludzi mieszka w miastach. Coraz więcej jest okazji aby pracować pod dachem,  aby odpoczywać w czterech ścianach domu, kina. Kupować nie na targu, a w supermarkecie. Tak jakbyśmy uciekali spod nieba i zapominali, że widnokrąg jest naszym środowiskiem naturalnym. Widnokrąg – krąg dalekiego widzenia. Mam go w oczach z tylu wędrówek po Polsce. Pola i łąki, a daleko ciemne ściany lasów. Gdzieniegdzie daleka wieża kościoła. I dużo nieba nad głową. Bóg prowadzi człowieka w góry. Tam człowiek uczestniczy w wielkości. Wielkość uczy pokory, ale też podnosi. Opowiadają o tym biblijne Psalmy.

krzyz-CC-malaChrześcijanie potrzebują wielu ekologicznych katechez. Świat i Kościół nadal potrzebują nawrócenia. Do setek tysięcy umierających z głodu dodawać musimy setki tysięcy umierających skutkiem ekologicznych zanieczyszczeń. To jest przeciw życiu. Ludzie wierzący w Zmartwychwstanie, muszą być po stronie życia. Trzeba widzieć sens nawet w drobnych próbach upominania się o sprawy ekologiczne, w osobistych działaniach ratujących  środowisko i urodę krajobrazu. Nadzieja zaczyna się, gdy wiara, kultura i ekologia są przedmiotem wspólnej troski ekologów, ludzi kultury i ludzi Kościoła.

cc-ekonomia-natury-maleEkonomia i etyka rynku, cennika i maksymalnego zysku, rządzi dziś coraz większymi obszarami ludzkiej aktywności. Nie ogranicza się do gospodarki, wdziera się w przestrzeń rodziny, w sprawy miłości i przyjaźni, staje u progu Kościoła. Można zapomnieć, że to nie jedyny sposób spojrzenia na relacje międzyludzkie. Chrześcijaństwo od tysiącleci proponuje ludziom inną ekonomię i etykę. Ekonomię daru, etykę odpowiedzialności i wdzięczności. „Czego chcesz od nas, Panie, za twe hojne dary”- śpiewamy w naszych Kościołach. Ale czy jeszcze jest w naszym życiu jakaś resztówka, w której gospodaruje... ekonomia daru?

kanonizacja-biskupi-CC-miniKiedy czyta się autobiograficzne fragmenty pisma Roncallego i Wojtyły widzi się różnicę, środowisk, epoki, temperamentów. A jednocześnie wyraźnie odczytuje się zadziwiający rys wspólny. Na jakiej zatem ziemi rodzą się święci? Można spróbować spytać ściślej – na jakiej ziemi rodzą się święci papieże? Wiadomo, święci są zawsze i wszędzie tam, gdzie żyją ludzie. Jak jednak z gleby ludzkiej codzienności wyrastają tacy, jak ci Dwaj, których kanonizację świętujemy? Jak wyrastają osoby podtrzymujące trwanie Kościoła niczym filary nawę świątyni. Jak oni wyrastają – wielcy i potężni - między nami, którzy jesteśmy jak trawa?

landscape-CC-Eric-Leslie-male200x133Uczestnicząc w rozmaitych wspólnotach naprawiamy demokrację nawet o niej nie myśląc. To wobec krajobrazu, rodzin, wspólnot, mamy okazać się „obywatelami kultury” – przez naszą kulturę codziennego bycia. Jest coś takiego, jak „sumienie przechodnia” – które nie minie krzywdy dziecka, każe usunąć kamień z jezdni, zadzwonić po służby awaryjne, gdy coś się popsuło. Czasem na administracji trzeba wymusić, aby administrowała, czasem demokrację trzeba zmusić do szczerego wypełniania nieszczerych obietnic - pisze w kolejnym eseju dla naszego portalu Piotr Wojciechowski.

COP19-connected-voices-maleUczestniczymy w tym, co jest określane jako „struktury grzechu”, toniemy w chaosie łączącym strefy niedostatku z miliardami utopionymi w towarach, na które nigdy nie będzie popytu. A jednocześnie widzimy, jak ludzie wspomagają się bezinteresownie, często ponosząc ofiary. Ponad egoizmy wyrasta heroizm i miłosierdzie. Na wiatrołomach kiełkują młode drzewa. Siły życia i moc sumień współdziałają, bo pochodzą z tego samego Źródła - pisze w nowym felietonie Piotr Wojciechowski. Publikujemy ten tekst w trakcie trwających obrad COP19, nie znając jeszcze ostatecznych efektów konferencji albo ich braku.

Bochen źle podzielonyJesień, pora gromadzenia zasobów, stawiania na półkach weków z kompotami, słoików powideł. Nie poślemy ich ani  do Somali ani do obozów uchodźców z Syrii. Ale to jest też czas, aby o głodzie i niedostatku więcej rozmawiać, czytać, myśleć, aby czuć się odpowiedzialnym za to, że bochen światowego chleba źle jest podzielony. Błogosławiony Jan Paweł II zostawił nam nakaz „wyobraźni miłosierdzia”. A Papież Franciszek tęskni, abyśmy byli „dla ubogich.”

 

Flickr.com/CC/aut. svimesA co myśleć o czasie nam danym – lato 2013? Czy jest zwykłym biegiem spraw, jeśli  dwa miliony obywateli kraju wyjeżdża, aby żyć za granicą, a na miejscu co czwarty młody człowiek jest bezrobotny, na wizytę u okulisty czeka się trzy miesiące, a zimę przetrzymało tylko dwie trzecie rodzin pszczelich. W rodzinach polskich katastrofalnie ubywa dzieci, a społeczeństwo przestaje czytać i kupować książki. Można przypuszczać – jesteśmy w katastrofie. Co robić? Jak to co? Starać się żyć normalnie, innego sposobu życia nie ma. Ratować co się da, jak to w katastrofie.

 

cc-kroki-cienieDużo się mówi o klęsce demograficznej, katastrofie spadku urodzin. Dużo, a jednak za mało. Dużo się mówi o polityce rodzinnej, o nikłej pomocy rodzinom. I też za mało się mówi o tym. Podobnie jest z medialnymi rozważaniami o szkole, wychowaniu, katechezie. A trzeba by jeszcze publicznej debaty łączącej te wszystkie sprawy, takiej debaty, która przywołałaby zawarte w pismach błogosławionego Jana Pawła II rozumienie – kim jest człowiek. A także takiej debaty, która zaprosiłaby uczestników do lasu, w góry, na łąki nad Biebrzą i Bugiem, na wzgórza Gór Izerskich, na plaże Bałtyku.

Braterstwo z tym "obcym"Ponieważ dziś kryzys ekonomiczny zagroził całej ludzkości, całą ludzkość może uratować wspólny system ekologiczny, a więc zatarcie granic między tym co „nasze” a tym co „obce”; wszystko co ludzkie ma być nasze – twierdzi Peter Sloterdijk. Groźna to idea, bo nierealna. Nie da się ignorować tego, że coś jest bliskie, a coś dalekie, ani tego, że coś jest częścią naszej tradycji, historii, wychowania – a coś innego szokuje nowością, odmiennością. Nasza jest mięta i rumianek, a hibiskus i imbir są z daleka. Nasze są pasiaki pól uprawnych na łagodnych wzgórzach za Tomaszowem Lubelskim, egzotyczne, obce są pustkowia Głodnego Stepu w Kirgizji czy rozlewiska Orinoko.

sarna-CC-H-Huynh-maleNapisane w latach siedemdziesiątych, a zebrane w tym tomie opowieści, eseje, gawędy to żarliwy głos w obronie zwierząt,  głos pełen  miłości, ale i roztropności. Leszek Prorok występuje jako uczeń św. Franciszka.  Braterstwo wobec zwierząt, bycie „psubratem”, pojmuje jako postawę zachwytu nad Stworzeniem i takiej odpowiedzialności ludzkiej, która rozwija wyobraźnię i tworzy system obowiązków egzekwowanych prawami sumienia. Zwierzęta w tych opowieściach czują, myślą, kochają, ale to ludzka wrażliwość umie odczytać i uszanować ich czucie, przywiązanie, wierność.

Zalewa nas obfitość przedmiotów robionych masowo, fabrycznie, z materiałów o jakich nic nie wiemy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że kupując te tanie rzeczy, często niezłej jakości, gubimy pewną mądrość, jaka była z nami od tysiącleci, gubimy związek między materiałami, jakie daje nam ziemia i przyroda a naszym życiem. Giną umiejętności, ginie tysiące sposobów posługiwania się igłą i nitką, szydełkiem, drutami, warsztatem tkackim – pisze w swym kolejnym, przygotowanym dla nas, felietonie Piotr Wojciechowski. Wydaje się, że temat jest idealny w czasie przedświątecznego szału zakupów…

gory-sjChodzenie po górach, chodzenie w ciemności jaskiń, jak większość tak zwanych sportów ekstremalnych, przybliża człowieka do odczuwania, czym jest niepełnosprawność, bo zderza z barierami. Człowiek wie, co to jest być bezsilnym, pokonanym. W społeczności, która szanuje niedosłyszących i sparaliżowanych, mogą mieć szansę również ci, co chwilowo zasłabli, zachorowali, doznali zranienia fizycznego czy psychicznego. Dlaczego? Bo w takiej społeczności między ludźmi latają anioły. Bo zawsze ktoś pomoże zobowiązany przez prawo, albo natchniony przez miłość…

Gdy, będąc w podwarszawskich Laskach, dowiedziałem się o idei „Ogrodów św. Franciszka", zaraz przypomniał mi się stary park i ruina pałacu w Różance nad Bugiem. Myślę sobie, jak bardzo ucieszył by się Święty Franciszek, gdyby miejscowi wierni ogłosili to miejsce „Ogrodem Św. Franciszka” i gdyby wspólnie z władzą samorządową tchnęli nowego ducha w ten wspaniały zakątek Polski... W jednym z moich felietonów ekologicznych nawiązywałem do zdarzenia sprzed wielu lat - od opisu pewnego dziwnego spotkania  w górach. To  było spotkanie z wycieczką niewidomych w Tatrach, na Orlej Perci.