Co jemy i jak jemy? Jakie są nasze zwyczaje żywieniowe? – zastanawiają się publicyści katolickiego tygodnika (TP 27/2012) w wakacyjnym, cotygodniowym cyklu „APETYT NA POLSKĘ”.  Po latach  fascynacji jedzeniem typu fast-food i gotowymi produktami typu instant obserwuje się trend odwrotny. Polacy jeszcze nie masowo, ale częściej zwracają uwagę na produkty tradycyjne, regionalne i zdrowe.  Czy uda się uratować gospodarstwa rolne produkujące zdrową, lokalną i po prostu smaczną żywność?


„Tygodnik Powszechny” zainicjował wakacyjny cykl artykułów, w którym prześledzi polskie szlaki dobrego, tradycyjnego jedzenia. Co rusz słyszymy, o kolejnych skandalach związanych z produkcją żywności – o mięsie nastrzykiwanym solanką, o zwierzętach karmionych paszą GMO, czy o pogarszającej się jakości polskiej szynki, która zbliża się konsekwentnie do norm unijnych  intensyfikacją i masowością produkcji. Polskie supermarkety pełne są taniego, przemysłowego jedzenie nasyconego substancjami chemicznymi, które przypominają dawne i tradycyjne potrawy tylko z nazwy. Z drugiej strony w miastach pojawiła się moda na dobre żywienie, kupowanie lokalnych produktów i dietetyczny styl życia. I to wczasach, kiedy upadają w Polsce drobni producenci i niewielkie obszarowo gospodarstwa rolne, a sprzedawcy warzyw i rolnicy zaopatruję się sieciowych hurtowniach.  Paradoksem jest to, ze w jednej z popularniejszej sieci sklepów, jabłka i marchew ekologiczną sprowadza się z.. Holandii.

Publicyści zastanawiają się jakie są grzechy żywieniowe polaków. Dlaczego pomimo wzrostu zainteresowania dietą, zdrowym stylem życia i zbiorowym lękiem Polaków przed nadwagą, nadal w społeczeństwie pokutują złe nawyki żywieniowe? Żołądek konsumenta to nie worek, który można bez konsekwencji napełniać szybko, tanio i byle jak. Pośród wielu błędów autorzy (P. Wilczyński „Jedzenie jest dobre”) wymieniają zbyt dużą ilość mięsa, jaką zjadają Polacy oraz wciąż małą ilość warzyw w naszej diecie. Nadużywamy także soli, cukru oraz niskiej jakości oleju do smażenia zamiast, np. dusić i gotować potrawy na parze. Pijemy także za dużo piwa, w dodatku najczęściej produkowanego przez masowe koncerny w przeciwieństwie, np. do regionalnych browarów, wytwarzających piwa dłużej leżakowane, z naturalnych składników i bez chemii. „To właśnie ilość spożywanych  przez nas produktów przetworzonych można z powodzeniem uznać za znak czasów: receptura, pośpiech, zapracowanie, brak wolnego czasu”.  A jak głosi przytoczony w artykule manifest stowarzyszenia Slowfood, które certyfikuje w Polsce najwyższej jakości, lokalne produkty: „(…) Niezależnie od tego, czy jesz owoce, wędlinę czy wołowinę, staraj się wybierać to, co robione tradycyjnie. Szukaj tej tradycji naokoło siebie – wybieraj w miarę możliwości produkty regionalne, robione lub hodowane w sposób czysty, ekologiczny, bo to sprzyja zachowaniu bioróżnorodności.  Nie spiesz się – prędkość odwraca naszą uwagę od szczegółów, detali, które stanowią o prawdziwym smaku życia..” Zatem nie są obojętne wybory, jakie codziennie podejmujemy zaopatrując się w żywność. Ma to swoje bezpośrednie przełożenie na smak, zdrowie oraz jakość środowiska, w którym żyjemy i wygląd naszego krajobrazu kulturowego - ukształtowanego głównie przecież przez rolnictwo.

Kasper Jakubowski
Artykuły z cyklu „APETYT NA POLSKĘ” dostępne są  w kolejnych numerach i w wydaniu elektronicznym tygodnika:
http://tygodnik.onet.pl/14,850,apetyt_na_polske,temat.html