• RiabininCzas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • cop karuzela
  • cytat
  • encyklika karuzela
  • Boska ziemia
  • encyklika
  • Czas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • Przemówienie papieża Franciszka do uczestników spotkania „WIARA I NAUKA: W KIERUNKU COP26”
  • Ekologia encykliki Fratelli tutti
  • Zielone Słowa BOSKIEJ ZIEMI.To przewodnik porządkujący wzajemne relacje Kościoła katolickiego z tematyką ochrony przyrody, środowiska, klimatu i ekologii.
  • Ekologia to ważna część nauczania Kościoła – wywiad KAI z o. Stanisławem Jaromi

biblioteka laudatosi jp2 biblioteka laudatosi benedykt xvi biblioteka laudatosi kkwpolscesqr

biblioteka laudatosi dol dzielo stworzenia biblioteka laudatosi dol ochrona srodowiska biblioteka laudatosi dol ekologia integralna biblioteka laudatosi dol encyklika laudatosi

Kurczaki w hodowli przemysłowejIm większe zapotrzebowanie na mięso, tym więcej hodowli przemysłowych. Im więcej hodowli, tym większe prawdopodobieństwo brutalnego traktowania zwierząt. Jak to pogodzić z naszą moralnością? - pyta "Tygodnik Powszechny" i przedstawia problematykę głosem ks. Adama Bonieckiego, Michała Olszewskiego, Michała Kuźmińskiego i o. Stanisława Jaromi. Prezentujemy wywiad z szefem naszego portalu.

 

- Artur Sporniak: Czy Ojciec je mięso?

O. Stanisław Jaromi OFM Conv.: Jem to, co zostanie mi podane w klasztornym refektarzu i staram się nie narzekać. Ale zdaję sobie sprawę z cierpienia zwierząt hodowanych w hodowlach przemysłowych. Świat, który opisuje tekst Michała Olszewskiego, jest rzeczywistością okrutną. Jest to efekt wielkiego procesu odrzucenia wartości, Pana Boga i zasad, które tradycyjnie funkcjonowały w naszej relacji do zwierząt. Przedsiębiorczość została opanowana przez chciwość. Maksymalny zysk stał się celem, który uświęca wszystkie środki. Ten świat wodzi nas na pokuszenie, oferując produkt mięsny tanio i na każdą okazję. Temu towarzyszy specyficzna popkultura. Byłem zszokowany, gdy w jednej z londyńskich galerii zobaczyłem portrety hamburgera, parówek i cocacoli.

Dawniej, np. w gospodarstwie mego dziadka każde zwierzę miało swoje imię – w pewnym sensie było częścią wspólnoty. Było zabijane, gdyż np. na przednówku kończyły się zapasy jedzenia i robiono to z jakimś poczuciem winy. Zwierzę było zabijane, by inni mogli żyć. Śmierć towarzyszyła życiu, podobnie jak w przyrodzie. To jednak tworzyło inną kulturę i inną relację do zwierząt niż to, co dzieje się dzisiaj w wielkoprzemysłowej hodowli.

Niestety, funkcjonujemy w systemie, który wspiera ulgami podatkowymi wielkie międzynarodowe firmy hodowlane powiązane z sieciami handlowymi i z producentami pasz GMO, natomiast tradycyjni rolnicy nie mogą sprzedawać swoich produktów bez skomplikowanej i drogiej procedury urzędniczej.

- Zatem zdaniem Ojca całkowite wyrzeczenie się jedzenia mięsa nie jest rozwiązaniem?szef REFA w rozmowie TP

W tradycji duchowej dieta jarska była zawsze pewnym ideałem, do którego się dorastało. Gdy odwołamy się do tekstów biblijnych, znajdziemy piękne słowa o pierwotnej rajskiej harmonii przed upadkiem człowieka czy teksty mesjańskie, jak u Izajasza, mówiące o powrocie do tej harmonii.

Znajomy biblista ks. Roman Batorski pokazał mi związek tych tekstów ze słowami Jezusa z Ostatniej Wieczerzy: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy" (J 16,12-13)”. Gdy nasze życie pojmujemy ewangelicznie, gdy serio traktujemy wezwanie, że mamy być nowym stworzeniem oczekującym świata przemienionego i jeżeli to realizuje się mocą Ducha Świętego, to być może zbliża się czas, w którym dojrzewamy do nowego traktowania stworzenia zgodnie z tym pierwotnym planem Pana Boga.

W zakonach wyraźnie nawiązuje się do tego ideału przez liczne posty czy przez rezygnację z jedzenia mięsa. Ale czy ogół społeczeństwa jest na to gotowy? Nie wiem, ale wierzę, że możemy do tego dojrzewać. Pozytywnym sygnałem jest fakt, że zmienia się nasza wrażliwość na cierpienie zwierząt.

- Przy okazji zmiany brzmienia 4. przykazania kościelnego zastanawiamy się dzisiaj, jakim wyrzeczeniem duchowym jest wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, które są najtańszym jedzeniem. Być może to przykazanie nabierze nowego znaczenia, gdy spojrzymy na nie właśnie przez pryzmat problemu cierpienia zwierząt?

Wspomniałem, że powiązany z wielkoprzemysłową produkcją mięsa system marketingowo-handlowy wodzi nas na pokuszenie i domaga się duchowego przeciwstawienia. Można w tej pracy duchowej wykorzystywać okresową wstrzemięźliwość od mięsa. Znam coraz więcej osób, które właśnie z powodów religijnych przechodzą na dietę bezmięsną.

Angielski teolog Andrew Linzey przekonuje do paradygmatu hojności – powinniśmy być hojni w stosunku do stworzenia. Bóg, który w Chrystusie cierpi dla naszego zbawienia, współuczestniczy w cierpieniu wszystkich istot. Przez to jesteśmy inni – wybrani – że mamy zdolność do służenia i samopoświęcenia. Wydaje mi się, że za słabo to akcentujemy w relacji do zwierząt.

- Dzisiaj przestrzenią walki duchowej coraz częściej stają się hipermarkety?

Oczywiście. Proszę zauważyć, że właściwie Kościół w Polsce przegrywa z hipermarketami w walce o religijne świętowanie niedzieli. Ludzie wolą niedzielę spędzać w centrach handlowych. Większość Polaków nie chce zakazu handlu w niedzielę. Zeświecczeniu i komercjalizacji ulegają zresztą całe okresy liturgiczne, takie jak np. adwent.

- Mam wrażenie, że w Kościele mało się mówi o problemie cierpienia zwierząt. Czy ta inercja nie wynika z faktu, że w nauczaniu zawsze podkreślano wyższość człowieka nad światem zwierząt i przywilej panowania nad nim?

Radykalne oddzielenie człowieka od świata zwierząt nastąpiło jednak dopiero w epoce Oświecenia. To Kartezjusz powiedział, że żywy organizm to mechanizm – maszyna. W nauce – zwłaszcza medycynie – takie podejście przyniosło spore sukcesy. Ale też zrodziło mentalność inżyniera w traktowaniu przyrody. Średniowieczne rozumienie człowieka jako korony stworzenia mimo wszystko nie prowadziło do takich konsekwencji. Trzeba jednak przyznać, że mimo wspaniałej tradycji świętych opiekunów zwierząt i całego stworzenia na czele z św. Franciszkiem z Asyżu, nie udało się nam wystarczająco uwrażliwić katolików na los zwierząt.

- Sama religia oskarżana jest o okrucieństwo wobec zwierząt, np. w praktyce rytualnego uboju.

W chrześcijaństwie nie ma takiej praktyki. W komentarzach na ten temat podkreślam, że nie czuję się powołany, by braci Żydów i Muzułmanów pouczać, jak mają wyznawać swoją wiarę. To jest ich praca i zadanie do wykonania, by w praktykowaniu ich wiary nie było okrucieństwa wobec zwierząt.

Czym innym jest jednak fakt, że sytuację prawnoreligijną wykorzystują przedsiębiorstwa, które na rytualnym uboju chcą robić pieniądze. Natomiast atakowanie z tego powodu religii jest nieporozumieniem.

- W jakim sensie religijna prawda o wcieleniu Boga może wpływać na naszą wrażliwość wobec świata zwierząt?

Nie tylko my, ludzie, ale także świat poddany marności i będący w niewoli zepsucia, jak mówi Pismo, potrzebuje przemiany i wyzwolenia przez śmierć i zmartwychwstanie Bożego Syna. Mam wrażenie, że Jezus chce, abyśmy także my uczestniczyli w tym dziele wyzwolenia – właśnie jako ci synowie Boży, którzy w łączności z jedynym Synem Bożym, mają być znakami nowego świata. Czas się wypełnił. Świadomość nadejścia Królestwa Bożego może nas bez wątpienia mobilizować w pracy nad uwrażliwieniem na cierpienie zwierząt.

Zobaczmy, jak pięknie tajemnicę wcielenia przeżywał św. Franciszek. Tradycja, że narodzeniu Jezusa towarzyszyły zwierzęta ma swoje źródło w proroctwie Izajasza (Iz 1,3). Św. Franciszek tę tradycję rozwinął i rozpowszechnił poprzez tworzenie szopek i jasełek, w których zwierzęta pełniły niezwykle ważną rolę. Ten duszpasterski wynalazek św. Franciszka stał się powszechny w Kościele katolickim. To dobrze o nas świadczy i może stanowić punkt wyjścia, by w tym kierunku pracować, gdyż wciąż za mało wyciągamy wniosków praktycznych z faktu, że Jezus urodził się wśród swego stworzenia, że na pustyni żył wśród zwierząt i że stworzony świat stanowi jedno.

- Czy w myśleniu eschatologicznym jest także miejsce dla naszych najmniejszych braci – zwierząt?

Jeżeli nowe niebo i nowa ziemia ma być odnowieniem rajskiego ideału, to dlaczego nie? Nasz wspaniały poeta ks. Jan Twardowski mówił, że jeżeli kogoś kochałem tu na ziemi, to trudno sobie wyobrazić niebo bez niego. A ile miłości niektórzy okazują swoim zwierzętom – kotom, psom, koniom? Znam takich, co są zakochani w żubrach czy w wilkach. Oczywiście w niebie wszystko funkcjonować będzie inaczej - nie wiemy, jak, ale nawet nauka dzisiaj pokazuje, jak głęboka jest jedność między światem człowieka i światem zwierząt. Dlaczego w perspektywie eschatologicznej ta jedność miałaby ulec załamaniu?

Powyższy tekst i pozostałe artykuły  dostępne są w papierowej lub elektronicznej wersji Tygodnika Powszechnego (nr 27/2013).

 

O. Stanisław Jaromi, franciszkanin, absolwent teologii i ochrony środowiska, doktor filozofii, od lat zaangażowany w chrześcijańską edukację ekologiczną, wieloletni delegat franciszkanów ds. sprawiedliwości, pokoju i ochrony stworzenia, przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu (REFA), szef portalu swietostworzenia.pl.