• RiabininCzas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • cop karuzela
  • cytat
  • encyklika karuzela
  • Boska ziemia
  • encyklika
  • Czas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • Przemówienie papieża Franciszka do uczestników spotkania „WIARA I NAUKA: W KIERUNKU COP26”
  • Ekologia encykliki Fratelli tutti
  • Zielone Słowa BOSKIEJ ZIEMI.To przewodnik porządkujący wzajemne relacje Kościoła katolickiego z tematyką ochrony przyrody, środowiska, klimatu i ekologii.
  • Ekologia to ważna część nauczania Kościoła – wywiad KAI z o. Stanisławem Jaromi

biblioteka laudatosi jp2 biblioteka laudatosi benedykt xvi biblioteka laudatosi kkwpolscesqr

biblioteka laudatosi dol dzielo stworzenia biblioteka laudatosi dol ochrona srodowiska biblioteka laudatosi dol ekologia integralna biblioteka laudatosi dol encyklika laudatosi

ZNAK o micie przeludnienia „Miesięcznik ZNAK” (1/2013) wziął pod lupę problem przyrostu naturalnego i... mitu przeludnienia. Autorzy zastanawiają się czy jest nas za dużo. Ile nas być powinno? Czy liczba ludności rzeczywiście stanowi problem? A może paradoksalnie pomóc może… wzrost demograficzny. Warto sięgnąć do tematu miesiąca styczniowego numeru MZ oraz artykułów Sz. Szczęcha i M. Zdanowskiej.

Redaktor naczelna miesięcznika, Dominika Kozłowska zauważa we wstępie, że statystyka jest współcześnie podstawowym narzędziem analizy obecnych trendów demograficznych i kierunków, w jakich zmierzają społeczeństwa. Jak zaznacza, w rozmaitych debatach o przyroście naturalnym najczęściej splatają się dwie główne kwestie, tzn. „tak jest” i „tak być powinno”, które jednak odwołują się do różnych płaszczyzn myślenia (tj. poziomu faktów i poziomu wartości). Czy obecne perspektywy oparte głównie na naukach szczegółowych, odwołujących się do poziomu faktów, są wystarczające w opisie złożonych wyzwań i prognoz demograficznych?

Szymon Szczęch („Przyrost nienaturalny”) i Marzena Zdanowska („Kraina małych cesarzy”, „Skansen Europa”) zastanawiają się, co szacunki i dane statystyczne mówią o obecnej sytuacji na świecie. Czy realnym problemem naszej planety jest zbyt duża ilość ludzi? Dodajmy, takie głosy często wysuwają niektórzy ekolodzy i zwolennicy radykalnych rozwiązań globalnych problemów. Z drugiej strony słyszymy zewsząd głosy tych, którzy z obawą spoglądają na trend spadkowy w demografii starego kontynentu. „Lęki związane z demografią przyjmują wiele form – od zbyt niskich składek ubezpieczenia społecznego w Polsce, po brak dostępu do podstawowych zasobów, takich jak woda. Tylko, czy te problemy można rozwiązać określoną liczbą dzieci? Jaka liczba ludności zapewni nam szczęście” – pyta autor artykułu („Przyrost nienaturalny”, s.10-15), Sz. Szczęch. Jak zaznacza, przeludnienie ma charakter względny i nie zależy od ilości ludzi, ale „od tego, w jakim stosunku pozostaje ona do pojemności planety (…) i zakresu możliwości produkcyjnych żywności”. Autor konkluduje, że obecne prognozy na temat przyrostu naturalnego nie uwzględniają faktu, że globalny przyrost ludności wyhamowuje, pomimo, że ludzi wciąż jeszcze przybywa na świecie. Co w takim razie niepokoi w dzisiejszych trendach rozwojowych i demograficznych? „Nie potrzebujemy  równowagi, potrzebujemy sprawiedliwości i solidarności. Dziś mamy nie zbyt wielu ludzi, tylko zbyt wielu rozpasanych konsumentów. Jeżeli trzeba ograniczyć liczebność, to tych ostatnich, a nie pierwszych. Nawet galopujący przyrost naturalny nie jest bowiem tak groźny jak <<nie-naturalny>> przyrost eksploatujących środowisko <<na krechę>>.

Z kolei Marzena Zdanowska w rozmowie z prof. Bogdanem Góralczykiem („Kraina małych cesarzy”, s. 26-29) dyskutuje na temat chińskiej polityki planowania rodziny. Na czym polegają przyjęte w Państwie Środka rozwiązania? Jakie są rzeczywiste skutki chińskiego eksperymentu, tj. społeczne, demograficzne i gospodarcze? Prof. Góralczyk politolog i sinolog pytany o relacje społeczne w Chinach, zauważa, jak bardzo hedonistycznym społeczeństwem staje się współczesne chińskie społeczeństwo. „Dzieci urodzone w tym okresie, zwane pokoleniem jedynaków lub „małych cesarzy”, były rozpieszczane , głaskane, ochraniane przez swoje coraz bogatsze rodziny (…). To pokolenie jednego dziecka jest niezdolne do pracy w grupie”. I dodaje: „Odbudowywanie jakiegoś sytemu wartości to największe wyzwanie stojące dziś przed Chinami. Państwo, które nie ma ukształtowanego systemu wartości, nigdy nie będzie supermocarstwem”.

Mit przeludnienia?Mit przeludnienia, temat miesiąca w styczniowym numerze "Miesięcznika ZNAK". (fot. FLICKR/CC/James Cridland).

M. Zdanowska: SKANSEN „EUROPA” [fragment artykułu]

Gdyby udało się osiągnąć w Polsce wyższą dzietność, nie trzeba byłoby zastanawiać się nad rozwiązywaniem problemów związanych z niską liczebnością kolejnych pokoleń. A jeśli się to nie uda? Nawet w państwach bogatych, które oferują rozmaite formy pomocy rodzinie, nie zawsze wynik tych działań pokrywa się z oczekiwaniami

[…]

W poszukiwaniu potencjału

Największym problemem krajów borykających się dziś z niską dzietnością, takich jak Polska, nie jest wcale potrzeba tworzenia od podstaw rozwiązań systemowych – istnieją już różne (choć nigdy idealne) modele stymulowania zmian demograficznych. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że wiele państw przed nami zdążyło wypróbować rozmaite rozwiązania i możemy uczyć się na ich błędach i sukcesach. Wyzwaniem o wiele większym jest znalezienie źródła finansowania takich inwestycji. Podniesienie wieku emerytalnego w Polsce było działaniem nastawionym w większym stopniu na oszczędności (w założeniu – dłużej opłacane składki i krócej pobierane świadczenia), niż na wypracowanie rozwiązań problemów, które pojawią się w przyszłości, co pokazuje, że w myśleniu o społeczeństwie jutra ręce wiążą nam głównie finanse.

Ale czy najlepszym wyjściem w obliczu demograficznej pułapki są skrupulatne obliczenia prowadzące do wniosku, że nas na zmiany nie stać? Jeśli wbrew przeciwnościom nie podejmiemy działań, które doprowadzą nas albo do wyjścia z roli skansenu albo do opracowania mądrego planu jego funkcjonowania, wtedy staniemy się skansenem, który nie ma prawa funkcjonować. Komentatorzy kreślą czarne scenariusze. Jednym z bardziej prawdopodobnych jest starzenie się społeczeństwa, zwiększanie liczby osób uprawnionych do pobierania świadczeń, rosnące podatki – mające ratować niewydolny system emerytalny – spadające na barki młodego, dobrze wykształconego pokolenia, dla którego nie będzie żadnym problemem odnalezienie się za granicą. Może to doprowadzić do jeszcze większej niż dziś fali emigracji, jeszcze mniejszych wpływów z podatków, jeszcze większych problemów z wypłacaniem świadczeń.

Czy możliwa jest jakakolwiek alternatywa dla takiego scenariusza, jeśli weźmie się pod uwagę realne ograniczenia finansowe naszego państwa? Jej tworzenie wymaga na pewno pewnej dozy kreatywności i wrażliwości na potencjał, jaki drzemie w każdej sytuacji. Nie twierdzę, że rozwiązania są na wyciągnięcie ręki, ale jest kilka obszarów, o których należałoby myśleć pod tym właśnie kątem…

[...]

Całość artykułu dostępna jest w papierowym wydaniu styczniowego numeru „Miesięcznika ZNAK” oraz częściowo, na stronie internetowej MZ;

http://www.miesiecznik.znak.com.pl/Tekst/pokaz/8878
http://www.miesiecznik.znak.com.pl/Tekst/pokaz/8878
http://www.miesiecznik.znak.com.pl/Tekst/pokaz/8894 

 

KJ/REFA