• RiabininCzas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • cop karuzela
  • cytat
  • encyklika karuzela
  • Boska ziemia
  • encyklika
  • Czas przemian i nawrócenia ekologicznego trwa nieustannie. Matka Ziemia i myślenie ekologiczne.
  • Przemówienie papieża Franciszka do uczestników spotkania „WIARA I NAUKA: W KIERUNKU COP26”
  • Ekologia encykliki Fratelli tutti
  • Zielone Słowa BOSKIEJ ZIEMI.To przewodnik porządkujący wzajemne relacje Kościoła katolickiego z tematyką ochrony przyrody, środowiska, klimatu i ekologii.
  • Ekologia to ważna część nauczania Kościoła – wywiad KAI z o. Stanisławem Jaromi

biblioteka laudatosi jp2 biblioteka laudatosi benedykt xvi biblioteka laudatosi kkwpolscesqr

biblioteka laudatosi dol dzielo stworzenia biblioteka laudatosi dol ochrona srodowiska biblioteka laudatosi dol ekologia integralna biblioteka laudatosi dol encyklika laudatosi

church-climate-change-640px 

Encyklikę Laudato si z wdzięcznością przyjęli ekologicznie zorientowani katolicy, którzy od dłuższego już czasu oczekiwali, że Kościół energiczniej zaangażuje się w propagowanie myśli Świętego Franciszka z Asyżu. Pierwsze doniesienia medialne po opublikowaniu encykliki zdradzały jednak, że entuzjastycznie przyjęli ją także różni inni odbiorcy. Socjaliści z zachwytem cytowali słowa o łupieniu biednych przez bogatych, z kolei entuzjaści zamiany węgla na gaz radowali się z ostrych słów Papieża na temat konieczności zredukowania emisji dwutlenku węgla. Niektórzy zagalopowali się tak daleko, że uznali encyklikę za antywęglową, albo wręcz antypolską (zapominając, że spalanie gazu też powoduje emisję dwutlenku węgla, i zapominając, że polskie wydobycie węgla stanowi nieznaczną część jego światowej produkcji). A co w rzeczywistości mówi encyklika Laudato si?

Przede wszystkim encyklika jest dokumentem religijnym. Pokazuje, jak opacznie można odczytać słowa "Czyńcie sobie ziemię poddaną" (Rdz 1:28), i jak aktualne jest spojrzenie Świętego Franciszka z Asyżu, do którego Kościół odwołuje się – nie zawsze skutecznie – od 800 lat. Niszczenie środowiska przyrodniczego powinno być postrzegane jako zamach na dzieło Stwórcy. Takim zamachem jest psucie klimatu, ale również utrata różnorodności biologicznej, budowa gigantycznych tam i wiele innych przedsięwzięć gospodarczych. Ocieplenie globalne stało się bardzo popularne w politycznej retoryce, więc encyklika została natychmiast zauważona w tym kontekście. Natomiast utrata różnorodności biologicznej, czy zawracanie rzek nie wzbudziły już takiego zainteresowania. W ogóle, wygląda na to, że przez parę miesięcy propagatorzy różnych geszeftów (na przykład sprzedaży jakiejś technologii) będą podpierać się encykliką, żeby uzasadnić swoje racje. Jednak jej doniosłość bynajmniej z tego nie wynika. Przypomina chrześcijanom, że mają się troszczyć nie tylko o drugiego człowieka, ale także o inne dzieła Stwórcy.

Encyklika ukazuje psucie klimatu jako formę degradacji środowiska przyrodniczego, która – jak zwykle – najdotkliwiej godzi w ubogich i najbardziej bezbronnych. Ochrona tych ubogich i bezbronnych jest więc bardzo istotnym wątkiem walki z ociepleniem globalnym. Papież apeluje o skuteczność działania, a nie o zapewnienie sobie czystego sumienia.

Encyklika nie próbuje podpowiadać, jakie rozwiązania polityczne są potrzebne dla ratowania klimatu. Nawet nie wspomina o Konwencji Klimatycznej (1992), Protokole z Kioto (1997), czy Międzyrządowym Panelu do spraw Zmian Klimatycznych (IPCC). Wszystkie one są skażone nieskutecznością, wynikającą z ideologii jednostronnej redukcji emisji dwutlenku węgla. Albowiem od kilkudziesięciu lat lansuje się pomysł, żeby tę redukcję realizować w wąskiej grupie krajów z nadzieją, że reszta zacznie czynić podobnie. Rzeczywistość jest niestety zupełnie inna. Światowa emisja dwutlenku węgla stale rośnie, ze szkodą przede wszystkim właśnie dla ubogich i bezbronnych.

Chrześcijanin ma tu nie lada problem. Wie przecież, że jego powinnością jest czynić dobrze, nawet jeśli inni tak nie postępują. Istnieje więc potężny motyw, aby zapewnić sobie czyste sumienie obniżając emisję dwutlenku węgla u siebie: w swoim domu, w swoim mieście, czy w swoim kraju. I byłaby to dobra strategia, gdyby obniżkę emisji obliczać nie tylko dokumentując mniejsze zużycie energii u siebie, ale również w innych miejscach, skąd się zaopatrujemy. Jednak tak się nie dzieje. Jest to ważnym powodem, dla którego światowa emisja rośnie, mimo iż część bogatych i zadowolonych z siebie chrześcijan rzeczywiście dba o to, żeby mieć czyste sumienie.

Encyklika Laudato si przypomina, że ważne jest nie tylko czyste sumienie, ale i skuteczność działania. Wielu ludzi Kościoła – w tym pewnie i Papież Franciszek – potrafiłoby się wypowiedzieć na temat konkretnych rozwiązań prawnych pożądanych, by rozwiązać ten czy inny problem ekologiczny. Nie należy to jednak do nauczania Kościoła. W związku z tym nie wolno byłoby od encykliki oczekiwać, że da katolikom szczegółowe wskazówki jak skutecznie chronić klimat. Daje jednak wyraźną wskazówkę, by troszczyć się o konsekwencje. Przypomina wreszcie, że bogaci powinni na siebie wziąć większy ciężar finansowy niż ubodzy, ale pieniądze są po to, żeby rozwiązać problem, a nie kupić czyste sumienie.

prof. Tomasz Żylicz

TomaszZylicz-foto1Tomasz Żylicz – założyciel Warszawskiego Ośrodka Ekonomii Ekologicznej oraz były dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych na Uniwersytecie Warszawskim. Recenzował książkę o. Zbigniewa Świerczka, OFMConv, Ekologia – Kościół i Św. Franciszek (Kraków 1990). Autor licznych artykułów naukowych i książek, ostatnio Cena przyrody (Białystok 2014) i The Economics of International Environmental Protection (Frankfurt 2015). Współautor piątego raportu IPCC (Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych).

Fot. u góry strony: aut. Susane Nilsson/Flickr/CC BY-SA 2.0